Sponsor

1.1K 49 75
                                    

***
Draco


— I co? Zapamiętałeś?

Bliznowaty Wybawiciel Narodu od dobrych trzydziestu minut nie robił nic innego, jak walił w niego zaklęciami z taką prędkością, że ledwo udawało mu się odbijać je za pomocą Protego.

— Tak jakby nie dałeś mi na to nawet sekundy, Potter — warknął, otrzepując koszulkę z niewidzialnego pyłu, mając nadzieję, że nie widać po nim jak, cholera, się spocił.

Był w beznadziejnej formie.

— Nie pieprz, Malfoy. Jak ten debil postanowi skrzywdzić Hermionę albo Obskurus przywlecze się tu za nim, to nie będzie nawet sekundy!

Z trudem powstrzymał się przed wywróceniem oczami.

— Dobra, zrozumiałem. Jednak nie musiałeś bombardować mnie przy tym, jakbym to ja był Obskuchujem. Może jakaś książka? Podręcznik? Nauczyłbym się w zaciszu domu.

Tym razem to Bliznowaty przewrócił oczami, co wyglądało dość komicznie.

— Zapomniałem, że to ty byłeś w Brygadzie Inkwizycyjnej, gdy ja uczyłem pożytecznych zaklęć.

Dobra, nie musiał mu o tym przypominać.

Taka niechlubna rysa w życiorysie.

Różową i puchata niczym kotek.

Wzdrygnął się z obrzydzenia, przypominając sobie cukierkowe wnętrze gabinetu Umbridge, w którym dość często bywał w tamtych czasach, tylko po to, żeby...

Zresztą było minęło.

Nieważne.

— Potter, jeszcze słowo, a odwidzi mi się bycie kamizelką magiodporną Granger.

— O! — Wybawiciel uniósł palec, wyglądając przy tym jeszcze debilniej. — Dobrze, że mi przypomniałeś.

— Nie będę robił za twoją Przypominajkę — warknął, coraz bardziej zirytowany, ale nie tym, że przez najbliższe tygodnie będzie POD Potterem, ale dlatego, że zaczynały go boleć mięśnie od półgodzinnego bycia w gotowości i odbijania ataku.

Kiepsko.

Zapewne to przez tę przerwę w aktywności seksualnej.

Za długo pościł.

Za długo.

— Po prostu zapomniałem, że muszę dać ci strój ochronny.

— W życiu! — wykrzyknął, robiąc krok w tył. — Nie będę nosił tego... tego czegoś, co nosicie. Obędzie się.

— Musisz. — Potter podszedł do jedynego stołu, w dość sporym pomieszczeniu, które było chyba salą treningową czy coś podobnego, położył na nim różdżkę i wziął kubek z wodą. — Nie będę potem świecił oczami przed twoją matką, jak cię ktoś zamieni w krwawe puzzle.

— Nie włożę tego. Po moim trupie.

— No, po trupie to na pewno — Potter mruknął cicho we wnętrze naczynia, ale i tak bardzo wyraźnie go usłyszał.

Twój ruch / DramioneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz