Niezadowolony

1.3K 48 36
                                    

***
Hermiona


— Proszek! — krzyknęła, gwałtownie odwracając się z powrotem do Tomasa.

— Co? — Cofnął rękę i zmarszczył brwi wyraźnie zdziwiony.

— Noo... alergia. — Machnęła ręką w stronę szyi. — Proszek. Niemiecki. Straszne dziadostwo. Mówię ci. Nie kupuj, bo... No, wychodzi takie coś właśnie.

Pokiwał głową, ale po oczach widziała, że nie za bardzo przyjmuje takie wytłumaczenie, więc gdy zaproponował kawę w restauracji, dość porządnie ją zaskoczył.

Odetchnęła z ulgą, że udało jej się chociaż na chwilę odciągnąć jego uwagę od śladów po pocałunkach Malfoya.

— Dobrze, tylko... — Zerknęła przez ramię, mając nadzieję, że blondyn już się oddalił.

Ale nie.

Stał i patrzył na nich z nieodgadnionym wyrazem twarzy.

— Wiesz — znów spojrzała na Silvę — to zamów mi białą albo czarną, cokolwiek, a ja za chwilę do ciebie dołączę.

— Malfoy — rzucił Silva, jakby wiedział, że właśnie zamierzała się do niego udać.

Zacisnęła zęby, policzyła do pięciu i dopiero wtedy odezwała się dość spokojnym głosem:

— Tak Malfoy. Mam ważną sprawę i naprawdę, nie ma prawa cię interesować co, gdzie i dlaczego, Tom, ponieważ mnie i ciebie nic nie łączy. Rozumiesz?

— Na razie — szepnął, ale była pewna, że powiedział to specjalnie tak, by dotarło do jej uszu.

— Słucham?

— Jasne, rozumiem. Jesteś w pracy i takie tam. — Wsadził ręce do kieszeni. — Zamówię ci tę kawę i pogadamy.

Oj, tak.

Pogadają.

I to bardzo, bardzo poważnie.

***

W chwili, gdy się odwróciła z zamiarem podejścia do Malfoya, ten, jakby wyczuł, że ma do niego interes i ruszył w przeciwną stronę, zapewne chcąc oddalić się od Tomasa.

Im dalej, tym bezpieczniej.

Przyspieszyła kroku, bo jasnowłosy mężczyzna ze swoimi długimi nogami szedł trochę zbyt szybko.

Dopadła go za zakrętem, a raczej wpadła na jego plecy, bo po prostu niespodziewanie stanął pośrodku korytarza.

— Granger. — Obrócił się, sprawnie łapiąc jej nadgarstki i zamykając w mocnym uchwycie ręki. — Czyżby twój amerykański kochaś jednak ci się znudził?

Czy tylko jej się wydawało, czy w głosie Malfoya wyraźnie słyszała drwiącą nutę?

— Kochaś? — powtórzyła głucho, próbując wyrwać dłonie z uścisku. — No co ty...

— Przecież wiem, co widziałem — warknął.

Merlinie!

Twój ruch / DramioneWhere stories live. Discover now