To nie tak miało być

740 39 9
                                    

***
Hermiona

Powinna się teraz odwrócić i wrócić do środka.

Powiedzieć innym, że Carter nadal tu jest i...

Zamiast tego, tkwiła w miejscu i zapytała, zerkając w stronę Erille:

— Jak ci się udało przeciągnąć ją na swoją stronę?

Nawet przestała czuć zimno, wytężając wzrok, by cokolwiek ujrzeć zza metalowych prętów.

— Ni-nie mu-m-muusiałem j-jej prze-prze-przeciągać. — Głos Cartera brzmiał, jakby chłopak miał co najmniej sześćdziesiąt lat, a nie dwadzieścia kilka. — E-elfy wie-wiedzą, g-gdy ktoś m-ma do-do-dobrą du-duszę.

W ostatniej chwili powstrzymała wybuch śmiechu.

Elias Carter i dobra dusza.

— Niby skąd, o tym wiesz? Jesteś charłakiem. Nie należysz do naszego świata.

— Po-po-podejdź b-bliżej — chrząknął dziwnie, a po chwili usłyszała coś, co zabrzmiało jak splunięcie. — Ch-chcę, ż-żebyś m-mnie zo-zobaczyła.

— Nie obchodzi mnie, co chcesz...

— P-proszę.

Zacisnęła zęby, walcząc między chęcią powrotu, a rozmową z kimś, kto zamienił jej życie w koszmar.

— Z-zastanów się, Her-Hermiono. E-elf mi ufa. Eee-elf! W-wiem, że je-je-jesteś i-inteligentną cza-czarownicą. Na pewno je-jedną z na-na-najinteligentniejszych o-ostatnich cza-czasów. El-elfy ro-ro-rozpoznają...

— Skąd wiesz?

— T-Tom po-pozwalał m-mi czy-czytać w bi-bibliotece w mi-mi-ministerstwie. I n-nie je-jestem cha-charłakiem.

— Nie? Ale...

— Z-zbliż się i po-popatrz na m-mnie. P-proszę.

Zacisnęła zęby, próbując zepchnąć w głąb siebie bzyczenie czerwonej lampki.

Jeśli wróci do Manor, Malfoy i reszta już nigdy nie pozwolą jej wyjść. Zapewne nawet do łazienki będą z nią chodzić, a jeśli zostanie...

Zrobiła kolejny, niepewny krok w przód.

I wciągnęła gwałtownie powietrze, gdy ujrzała zgarbioną męską postać tuż za kratą.

Chłopak był dosłownie bledszy niż otaczający ich śnieg.

Tak przeraźliwie chudy, że nie mogła pojąć, jak jeszcze trzymał się na nogach.

— N-nie chcę ci-cię s-skrzywdzić.

Erille mu ufała.

Stworzenie, które kochało Malfoya całym swoim małym, elfim sercem, kochało i nie pozwoliłoby go zranić.

W żaden sposób.

A gdyby jej - Hermionie - się coś stało...

Draco by cierpiał.

Twój ruch / DramioneWhere stories live. Discover now