Bo sama tego chciałaś.

1K 49 192
                                    

***
Hermiona


Uciekła.

Tak po prostu uciekła.

Gdy się obudziła, Malfoy głęboko spał.

Nie wiedziała, co nią kierowało, ale wyślizgnęła się z łóżka i w pośpiechu założyła sukienkę, a potem, modląc się do Morgany, wyszła z sypialni i na palcach, ruszyła ku schodom, oglądając za siebie, by nie natknąć się na Narcyzę lub co gorsza, Silvę.

Naprawdę cudem udało jej się dotrzeć do drzwi i bezszelestnie wydostać na zewnątrz, a potem ze szpilkami i torebką w jednej dłoni, a różdżką w drugiej, teleportowała się w zaułek niedaleko Ministerstwa Magii.

Greyrock ją zamorduje.

Ukatrupi.

Już słyszała tę litanię pod jej adresem.

Może po prostu od razu pójdzie i złoży wypowiedzenie, zanim Koszmar Uczniowski dotrze do departamentu?

A może już dawno wróciła?

Na pewno wróciła.

Wróciła i właśnie rzucała przekleństwami na lewo i prawo.

— Jesteś głupia, Hermiono — jęknęła, wsuwając stopy w szpilki i próbując chociaż trochę zapanować nad włosami.

Cholera, mogła przynajmniej skorzystać z łazienki i się ogarnąć, ale nie... przecież musiała uciekać, jak jakaś głupia nastolatka.

Jak kretynka.

Idiotka.

Jak mu teraz w oczy spojrzy? A może jednak lepiej wrócić i...

Nie! Wtedy na pewno natknie się na panią Malfoy.

Mając głupią nadzieję, że wygląda w miarę normalnie, a nie jak po upojnych chwilach w ramionach jednego z najprzystojniejszych mężczyzn arystokratycznego świata czarodziei, wyszła z zaułka i z uniesionym podbródkiem, wyprostowana niczym struna, ruszyła w stronę wejścia dla petentów.

Ponieważ była pewna, że od przynajmniej kilku godzin mogła przebywać w murach ministerstwa tylko jako jedna z interesantek.

***

Zagryzła wargę, powstrzymując zawstydzenie, gdy w jednej z szyb przeszklonych drzwi jakiegoś gabinetu, zobaczyła swoje odbicie.

Włosy wyglądały jak trzaśnięte piorunem, usta opuchnięte, a oczy błyszczały, jakby miała wysoką gorączkę.

Właśnie!

Musiała być chora, że zrobiła to, co zrobiła.

Nie widziała innego wytłumaczenia.

Może to była Smocza Gorączka?

Albo inna magiczna grypa, która musiała rzucić jej się na umysł.

— Merlinie. — Przytknęła dłoń do ust, próbując opanować drżenie.

Przespała się z Malfoyem!

Twój ruch / DramioneWhere stories live. Discover now