Co ci jest?

1.2K 70 211
                                    

* * *
Hermiona

- Wracasz do Londynu! - Harry, który dokładnie kilka sekund temu rozmawiał jeszcze z Malfoyem, właśnie w tej chwili ściskał jej nadgarstek i szarpał nim, jakby trzymał lalkę, a nie żywą rękę. - Nie zostaniesz tu ani dnia dłużej!

- A tak od początku? - Kolorowe drinki, które sączyła od kilku godzin, przyjemnie rozluźniły jej ciało i dzięki nim, właśnie teraz nie zaczęła wrzeszczeć na Pottera.

- Bardzo dobrze wiesz, o co chodzi, więc nie będę się produkował. - Zerknął przez ramię w stronę Tomasa, który oparty tyłkiem o stół bilardowy rozmawiał z Lotte. - Wracasz do domu najbliższym Świstoklikiem. Czekaj... - zaczął rozglądać się wokoło, po czym chwycił opróżniony kufel od piwa - będzie świetny.

- Oszalałeś? - Wyrwała mu szklane naczynie i odstawiła na miejsce. - Zamierzasz użyć magii w pubie pełnym mugoli? Chyba za dużo wypiłeś. Wracamy do hotelu... Znaczy, wynająłeś pokój prawda?

Chwila, a czy to przypadkiem nie leżało do jej obowiązków?

Przytknęła dłoń do ust i spojrzała z przestrachem na Harry'ego.

- Widzisz! - Walnęła go w pierś, a brunet zatoczył się lekko w tył, więc chwyciła go za ramię, by się nie wywrócił. - Dlaczego nie uprzedziliście, że przyjedziecie wcześniej? Załatwiłbym pokoje, a tak... musicie zanocować u mnie.

- A ty gdzie? U pana prezesa? - wyparsknął ostatnie dwa słowa z dziwną drwiną. Zaczął coraz bardziej się kołysać, co ani trochę jej się nie podobało. - Po moim trupie, Herm!

Daleko mu nie było do tego trupa.

- Co ma z tym wspólnego Tom?

- Tom? Już jesteście po imieniu? - Potter przymknął oczy i znów się zachwiał. - Nie powalam! Sprzycif! Librum eto!

- O co ci chodzi, Harry? - znów chwyciła przyjaciela za ramię, bo jego kołysanie stawało się coraz mocniejsze. - Dobra, i tak nic logicznie już nie powiesz. Wracamy do hotelu.

- Twoje dziecictwo, Hemiono - uniósł palec i czknął - jest moim piotetem!

Chyba nie chciała wiedzieć, o co mu dokładnie chodzi, ale domyślała się, że Malfoy nie trzymał swojego niewyparzonego jęzora za zębami.

Pomijając fakt, że to, co trzymała dla naprawdę wyjątkowego faceta, sprzedała i to zupełnie za darmo aroganckiemu dupkowi!

- Tak, tak, Harry. Masz rację. - Pozwoliła, by brunet objął ją i oparł się głową o jej ramię, a po chwili usłyszała chrapanie.

No, świetnie.

Za chwilę zostanie obśliniona przez pijanego przyjaciela, a jeszcze musieli wrócić do hotelu.

- Pomoc ci, Hermiono? - Zza śpiącego Harry'ego, który ciążył jej coraz bardziej, wyjrzał Tomas.

Jak on to robił, że po takich ilościach piwa nadal stał i wyglądał na zupełnie trzeźwego?

- Jeśli byś mógł - sapnęła, pchając Pottera, by chociaż przez moment stanął na nogach. Silva od razu przejął jego bezwładne ciało i usadził na krześle.

Twój ruch / DramioneWhere stories live. Discover now