Osiem minut

1K 47 111
                                    

***
Hermiona


To, co działo się z jej ciałem, mogła określić jednym słowem.

Lub dwoma.

Trzema?

Albo żadnym.

Po prostu czuła, jakby każde ze słów, które Malfoy wypisywał na kartce, było muśnięciem jego palców.

Na karku.

Szyi.

Tuż za uchem.

Pieszczące jej piersi.

Uda.

— Mówiłem ci już, że wyglądasz zachwycająco w tej sukience?

Och, nie!

Zamrugała szybko oczami, próbując pozbyć się wrażenia, jakby Malfoy stał tuż za nią i wyprawiał z jej ciałem bardzo, bardzo nieprzyzwoite rzeczy.

Niemoralne.

Spojrzała na talerz, zastanawiając się, czy przypadkiem ktoś nie wsypał jej do tego niezidentyfikowanego dania, czegoś, co podkręcało pożądanie na najwyższy stopień.

Zerknęła na kartkę i zamarła.

Łazienka. Teraz!

Teraz?

Że w tej chwili?

Już?

— P-przepraszam — szepnęła, wstając i nawet nie patrząc na Silvę, który zerwał się ze swojego krzesła w tym samym momencie.

Cholerne dżentelmeńskie maniery.

Przecież nie będzie mu mówiła, że musi iść siusiu.

Chwyciła liścik i wsadziła do torebki.

— Za chwilę wracam. Muszę... przypudrować nos — skłamała i ruszyła w stronę, gdzie najprawdopodobniej były łazienki.

Aż nazbyt wyraźnie czuła na sobie spojrzenie Tomasa.

A raczej na pośladkach, które były obciągnięte tym koszmarnym czerwonym materiałem.

Nie oglądając się za siebie, przeszła dość szerokim korytarzem i weszła do pomieszczenia, które wielkością przekraczało metraż jej domu.

Złoto, beż i marmur biły po oczach, gdy skierowała kroki w stronę osadzonych w drogim kamieniu, lśniących umywalek.

Czemu tu przyszła?

Dlaczego tak łatwo dała się omamić kilku słowom?

W dodatku na kartce!

A co, jeśli to był podstęp i to wszystko było zagraniem Tomasa?

Może specjalnie to ukartował, żeby zagonić ją w to miejsce i...

Twój ruch / DramioneOù les histoires vivent. Découvrez maintenant