Kopciuszek

1.1K 52 277
                                    

* * *
Hermiona

Odpowiedzieć twierdząco, czy przecząco? 

A jeśli powie coś, co sprawi, że uzna to za pozwolenie?

Hermiono, weź się w garść, do cholery! Nie z takimi mężczyznami miałaś do czynienia!

Na przykład taki... Tom Riddle. 

Aż się wzdrygnęła, gdy dotarło do niej, że stojący przed nią facet ma tak samo na imię, jak druga najpodlejsza istota, która kiedykolwiek chodziła po Ziemi.

Bo oczywiście pierwszy był Grindelwald.

— Hermiono?

Chyba odpłynęła myślami zbyt daleko i właśnie w tej chwili znów wróciła w ramiona Silvy.

— Przepraszam, jakoś tak... nie za dobrze się czuję.

I to nie przez alkohol.

Tylko przez błądzące nad pośladkami palce Tomasa.

— Kochanie. — Niespodziewanie przeniósł dłonie na jej policzki i spojrzał głęboko w oczy, muskając kciukami szczękę i zahaczając o usta.

Merlinie...

Bardzo, bardzo źle się z tym czuła.

Bardzo.

— Chyba nie muszę mówić, że mi na tobie zależy, prawda?

Czemu musiał patrzeć jej tak intensywnie w oczy?

Pokręciła głową, próbując zapanować nad niemiłym uczuciem rozprzestrzeniającego się zażenowania i... strachu?

— Uciekasz mi, mała.

No, tak jakby tak.

— Czemu? — Głos Mężczyzny dziwnie nabrał na sile. — Może inaczej — znów przesunął kciukiem po jej dolnej wardze — co ma Malfoy, czego nie mam ja?

Co?! 

— Nie rozumiem — szepnęła, próbując nie wpaść w panikę.

Robiło się bardzo, bardzo niezręcznie.

— Dajesz mu się dotykać i całować, chociaż podobno się nienawidzicie. Byliście tak blisko, a mnie odpychasz. Mogę dać ci wszystko, czego zapragniesz. Powiedz mi, czego pragniesz, a to dostaniesz.

Teraz to chciała wolności.

I odejść stąd jak najdalej.

Jednak nie mogła.

Musiała chociaż trochę udawać.

Nie.

Musiała bardzo, bardzo udawać.

— Nie, ja... — Pokręciła lekko głową, wyswobadzając się z uścisku mężczyzny. — To nie chodzi o to, co możesz mi dać, bo ja niczego nie potrzebuję.

Twój ruch / DramioneDonde viven las historias. Descúbrelo ahora