rozdział 12

1.3K 91 8
                                    

- No, o co chodzi mała? - powiedział z uśmiechem na twarzy, jednak wiedziałam, że wciąż się kryje z tym wszystkim

- Nie mów do mnie mała - powiedziałam dosyć stanowczo - Mógłbyś mi powiedzieć, co się stało i dlaczego będziesz miał jakąś sprawę w sądzie?

- Skąd wiesz? - od razu z twarzy zszedł mu ten uśmiech

- Nie ważne skąd wiem, ale wiem i chciałabym wiedzieć o co chodzi..

- Wiesz to jest dziwna sprawa

- Słucham w takim razie..

- Emm... No jakby ci to powiedzieć.. - opuścił głowę i wziął głęboki oddech - Zostałem oskarżony o molestowanie

- Co przepraszam? Jakie molestowanie, kto cię oskarżył? - pytałam dosyć zszokowana

- Ja nawet jej nie dotknąłem wymyśliła to sobie - mówił zakłopotany

- Wiem, znam cię i wiem.. Ale kto to sobie wymyślił?

- Taka dziewczyna, od jej koleżanki dowiedziałem się, że nienawidzi mnie i moich przyjaciół i że zrobi wszystko, żeby mnie poniżyć i żeby moi znajomi odwrócili się ode mnie. Także wymyśliła sobie, że mnie wrobi w molestowanie..

- Kiedy ta sprawa?

- Za kilka dni.. dlatego cały czas, z dnia na dzień jestem coraz mniej spokojny

- Dlaczego nic mi nie powiedziałeś o tym?

- Nie chciałem cię w to mieszać, z resztą ciebie wtedy nie było, bo miałaś te swoje ciche dni i miałaś nas wszystkich w dupie...

- Zgłoś mnie na świadka

- Ciebie? Dlaczego?

- Bo nikt nie zna cię tak doskonale jak ja.. I mimo tego, że to wszystko miało miejsce wtedy, kiedy się do was nie odzywałam to nie zmienia faktu, że wiem o tym, że nie zrobiłbyś nic tej dziewczynie.

- No, no dobra jeśli chcesz to powołam cię na świadka

- Masz namiary na tą koleżankę tej dziewczyny?

- No mam jej fejsa

- Podeślij mi jej fejsa. Umówie się z nią i ją też powołamy, niech powie w sądzie to, co powiedziała tobie. Na wszelki wypadek wydrukuj dla nich rozmowę z tą koleżanką, do dowodów na to, że ta dziewczyna to wszystko wymyśliła

- Ej nie pomyślałem o tym

- No widzisz.. Co ty byś beze mnie zrobił co?

- No właśnie nie wiem - podszedł do mnie i mnie przytulił - Dzięki mała

Było już późno i mało osób zostało, większość już powracało do hoteli. Wróciliśmy do reszty i Michał i ja mieliśmy uśmiechy na twarzach. Jednak gdy tylko weszliśmy do salonu, uśmiechy zeszły nam równocześnie. Ewa siedziała skulona pod ścianą, płakała. Obok niej kucała Paulina, nie było Remka, nie było praktycznie nikogo. Podeszliśmy do Ewy, kucnęłam obok i pocałowałam ją w głowę. Wstałam, Michał usiadł obok niej, ja natomiast wyszłam przed dom. Tak jak się spodziewałam, tam był Remek, stał i nerwowo palił papierosa, kiedy chciałam do niego podejść zatrzymał mnie Merghani. "Nie radzę" powiedział, jednak ja miałam to w dupie. Chciałam wiedzieć co się stało. Podeszłam do niego, spojrzał na mnie, a w jego oczach widziałam złość.

- Co się stało? Dlaczego Ewa płacze?

- Wiki miała wypadek... - powiedział smutnym, jednak złym głosem

- Co? - momentalnie naplynęły mi łzy do oczu. Obydwie z Ewą byłyśmy zżyte z Wiktorią, jednak Ewa i Wiki przyjaźniły się, więc nie dziwie się jej reakcji

- A mówiłem jej, mówiłem jej żeby kurwa pod moją nieobecność nie jeździła i nawet nie dotykała mojego crossa

- Wiadomo co z nią?

- Mama nic mi nie chciała powiedzieć, jutro rano z Ewą jedziemy do domu, a później do szpitala się coś dowiedzieć. Ty natomiast proszę, zostań z Michałem. Wiem, że już o wszystkim wiesz więc zostań i bądź przy nim. On cie potrzebuje.

- Dobrze, ale jak cokolwiek będziecie wiedzieć dajcie mi znać proszę.

- Oczywiście, zadzwonimy do was jak tylko będziemy coś wiedzieć..

Wróciłam do środka i podeszłam do Ewci. Dalej siedziała pod ścianą. Usiadłam przed nią i chwyciłam ją za rękę.

- Martwię się - powiedziała przez łzy - Tak bardzo się o nią martwię

- Ja też się martwię, ale wszystko będzie dobrze. Na pewno, cokolwiek się stało, wyjdzie z tego.

- A jeśli nie? - spojrzała mi w oczy

- Nawet nie ma takiej opcji, wyjdzie z tego, mówię ci - scisnęłam nieco jej dłoń - Idź się położyć, jest już późno, a wy jedziecie jutro musicie być wypoczęci.

Tak też zrobiła, chwilę później dołączył do niej Remek. A ja siedziałam z Pauliną, Loczkiem, Matim i Michałem. Oglądaliśmy jakiś film. W połowie filmu Mati powiedział, że idzie spać, więc opuścił nasze grono. Film się skończył i ja również chciałam iść już spać. Jako, że Paulina i Loczek wybrali do spania kanapę, którą już sobie zaczęli rozkładać, ja z Michałem poszłam do starego pokoju Matiego, było tam tylko nie za duże łóżko i biurko. Musieliśmy się tam jakoś pomieścić. Zanim zasnęłam Michał powiedział "Dziękuję ci, że mimo wszystko zawsze mi i nie tylko mi pomagasz. Jesteś najlepsza."

Tego nie ma nikt innyWhere stories live. Discover now