rozdział 29

750 56 6
                                    

Byłam w jakimś małym domku. Michał i Mati zostali w tamtym domu, z tymi typami, boże jak się o nich martwię. Wszystkie myśli krążyły mi wokół nich. Nie przejęłam się tym, że byłam w jakimś aucie, że pojechałam do jakiegoś innego domku, w środku lasu. Super. Pewnie teraz mnie zabije, albo Bóg wie co jeszcze mi zrobi. Tylko gdzie on jest, bo wiem, że jechałam z nim, a jestem sama. Usłyszałam nagle jak stare panele uginają się pod czyimś ciężarem. Jednak mnie tu nie zostawił. Diego wszedł do pokoju, w którym ja byłam.

- Fajnie się Rychlik urządził, z tego co wiem, mieszka obok najlepszego kumpla z ukochaną. - spojrzał mi w oczy - Z tobą ślicznotko - uśmiechnął się, ale jego uśmiech jest odpychający, sprośny i mówiący w prost - Ponoć jest... Szczęśliwy. Zabawne, potrzebował mnie i tego co może kupić bo był wielce załamany, ludzie z takich rzeczy nie wychodzą, jeszcze kiedy wpadają w narkotyki. Zastanawia mnie tylko, co go tak - krótko i cicho się zaśmiał - Zmieniło

Milczałam

- Znów nic nie mówisz, Sandra.. Ja chcę tylko porozmawiać - zaczął iść w moją stronę

- Nie podchodź do mnie - powiedziałam stanowczo, jednak on mnie nie słuchał - Powiedziałam, nie podchodź do mnie - sama zaczęłam się cofać, aż poczułam ścianę za plecami, no to teraz jestem w dupie

- Ja nie gryzę - powiedział będąc jakieś 30cm ode mnie, chwycił mnie za nadgarstki kiedy starałam się go od siebie odepchnąć - Nie panikuj mała - "mała" w jego ustach brzmiało okropnie

- Czego ty ode mnie chcesz? A i czy możesz mnie puścić? - puścił mnie i poszedł usiąść na kanapie, ja dalej stałam pod ścianą, jednak postanowiłam, że podejdę bliżej niego

- Usiądź - powiedział spokojnym głosem - Naprawdę, nic ci nie zrobię - usiadłam obok - Pytasz, czego od ciebie chcę.. A to jest trudna sprawa

- To znaczy? - zadałam kolejne już pytanie w jego stronę

- Najpierw powiedz mi proszę. Co powiedział ci Rychlik, skąd mnie zna, jak tutaj wtedy trafił.. Co on ci powiedział?

- No.. powiedział mi, że miał te swoje załamanie, że właśnie wtedy tu trafił. Bo myślał, że to mu pomoże, ale wtedy pomógł mu Remek, a następnie wyciągnęli z tego Matiego

- Poważnie?

- Tak

- Nieźle Rychlik... - powiedział patrząc w ścianę - Wiesz Sandra, to wcale nie było tak. Pierwszy tu był Jurkiewicz, poznał on Rychlika z moją siostrą. Ona.. ona się zakochała. A Rychlik zabawił się nią jak lalką i zostawił, mówił, że nic do niej nie czuję i nigdy nie czuł. A ona ... - zamilkł na chwilę i opuścił głowę - A ona się zabiła.. wzięła jedną z moich broni, chociaż wiedziała, że nie wolno jej brać żadnej. Przyjechała tutaj i przestrzeliła sobie głowę. Wiedziałem, że to przez niego. Wiecznie przez niego płakała. Kiedy wtedy tu przyjechałem, widząc jej martwe ciało, leżące w kałuży krwi mało nie zemdlałem. Poprosiłem chłopaków, żeby ją pochowali, bo ja nie miałem odwagi - podniósł głowę - Dlatego chciałem, żeby spotkało go to samo uczucie, żeby widział kochaną osobę martwą pod swoimi nogami. - spojrzał na mnie, a w jego oczach dostrzegłam lekkie łzy - Ale z kolei później, dzisiaj, zobaczyłem ciebie i to jak się boisz, jak trzymasz go za rękę, wiem, że bardzo go kochasz. Tak jak Julka go kochała, tylko z tobą jest inaczej. W pewien sposób jesteś inna, jak każda inna w moim typie dziewczyna, działasz na mnie podniecająco. Ale po chwili, kiedy już jesteś bliżej czuję, że wszystkie złe emocje, złe myśli, wszystko odchodzi ode mnie. W pewnien sposób mnie uspokajasz. A to jest dziwne. Dlatego czuję, że nie mógłbym zrobić ci krzywdy bo sam bym się z tym źle czuł. Już nawet zapomniałem o śmierci Julki, o tych uczuciach, o tym smutku. Widząc go wszystko wróciło, poczułem do niego nienawiść, większą niż wtedy jeszcze widząc go z tobą. Kiedy zarzekał się, że on nigdy z nikim nie będzie na poważnie. Poczułem chęć zemsty za siostrę - nie wiem co mnie opętało, ale przytuliłam go po chwili jednak puściłam

- Słuchaj Diego, ja wiem, że strata siostry to naprawdę okropne przeżycie. Ale nawet gdybyś zabił mnie, albo jego. To nie sprawi, że Julka zmartwychwstanie

- I widzisz, widzisz co ty robisz? Normalnie będąc tak blisko z jakąś dziewczyną już pewnie bym ją naćpaną ruchał, żeby następnie ją zabić. A ty, ty mnie uspokajasz..

- Nie wiem czemu się tak dzieje, naprawdę.

W tym momencie do domku wparowali Michał, Remek i Loczek. Diego momentalnie wstał i chwycił broń, którą cały czas miał za paskiem. Wymierzył ją w Michała. "Ej, stary" powiedział Remek, "Zamknij się" odpowiedział. "Diego" powiedziałam, jednak to olał. "Diego, nie" dodałam trochę głośniej, ten odwrócił się do mnie, automatycznie mierząc pistoletem we mnie.

- Spróbuj tylko, a będziesz martwy - powiedział Michał, Diego jednak nie zareagował

- Diego, wiem że nie chcesz zrobić mi krzywdy.. uspokój się, odłóż broń. Porozmawiajmy.. - powiedziałam spokojnie, zerknęłam na chłopaków, ich miny były jednoznaczne 'o co tu chodzi?!'

- Sandra, ja tak nie mogę - powiedział Diego - Zabije go, on zabił mi siostrę..

- Nie on ją zabił, sama się zabiła, Diego odłóż broń i się ogarnij.. przyszliśmy tu w celu oddania ci pieniędzy. Dostałeś co ci się należało, także my już wrócimy do siebie - mówiąc to wstałam i podeszłam do chłopaków, Michał natychmiast mnie przytulił a następnie schował mnie za sobą

- Nic nie poradzę, że twoja siorka była szurnięta i się zabiła, bo jej nie chciałem - powiedział chamskim tonem Michał

- Ona była dobrą dziewczyną, jako jedyna stąd się trzymała. Była porządna. A ty, ty Rychlik ją kurwa skrzywdziłeś i pozwoliłeś jej się zabić. Jesteś frajerem. Małym gnojem, który do nieczego się nie nadaje, powinieneś leżeć już dawno pod ziemią

Wyszłam zza Michała i podeszłam z powrotem do Diego, wyjęłam mu broń z ręki i rzuciłam na podłogę.

- Diego, nic już nie odkręcisz, ona nie wróci. I musisz się z tym pogodzić - powiedziałam trzymając go za ramiona, popchnęłam go na kanapę, na której wcześniej siedzieliśmy

- Jedziemy do domu - powiedziałam do chłopaków, chwyciłam Michała za rękę i wyszliśmy z domku.

Tego nie ma nikt innyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz