rozdział 15

1.3K 87 14
                                    

- Głodny? - zapytałam

- Troszeczkę - uśmiechnął się

- Zaraz zrobię coś do jedzenia, a ciebie bym poprosiła żebyś tutaj ogarnął trochę, okej?

- Nie ma problemu - odpowiedział z uśmiechem na twarzy

Chwilę później już siedzieliśmy i jedliśmy śniadanie. Jednak mimo tego, że część spraw się poukładała wciąż byłam myślami w kilku miejscach. Za dwa dni miała odbyć się rozprawa Michała, a Wiki dalej była w szpitalu. Po śniadaniu Michał postanowił napisać do tej dziewczyny - Moniki, od której dowiedział się bardzo istotnych rzeczy dotyczących jego sprawy. Dziewczyna jest z Katowic, tak samo jak ta druga, swoją drogą co oni robili wtedy w Katowicach, meh to już mniej ważne. Umówiliśmy się z Moniką na 17:00 w Katowicach. Zbliżała się 16:00 więc zaczęłam się ogarniać do wyjścia. Po spotkaniu z tą dziewczyną mieliśmy jechać do Wiktori, ponieważ już można było się z nią zobaczyć.
Byliśmy na miejscu punktualnie, Monika już na nas czekała. Poszliśmy poszukać jakiegos spokojnego miejsca do porozmawiania. Weszliśmy do jakiejś kawiarni i zamówiliśmy sobie coś do picia.

- Więc jak to było? Opowiedz nam o tym coś konkretniej - powiedziałam

- No, Julka ogólnie cię nienawidzi Michał, nawet nie wiem dlaczego, bo za bardzo też nie mam z nią już kontaktu, odwróciła się ode mnie z niewiadomego powodu, a kiedyś przyjaźniłyśmy się dosyć bardzo. Wiem, że ona nie chciała, żebyś ty kogokolwiek przy sobie miał, żebyś był sam i żeby wszyscy mieli na ciebie wyjebane - spojrzała na mnie - Ciebie też nie lubi, zawsze uważała, że pchasz się wszędzie gdzie się da. Jest nieobliczalna i trochę jakby miała jakieś problemy ze sobą. Słyszałam jak rozmawiała ze swoją nową "bi ef ef" o tym, że ma plan jak wykończyć Michała i wszystkich jego znajomych. Mówiła, że umówi się z tobą, a później złoży jakieś doniesienie, że ją zgwałciłeś, ale ta jej przyjaciółeczka powiedziała, że gwałt to nie będzie dobry pomysł i obie wymyśliły, że ją molestowałeś, szczerze, gdybym tego wtedy nie słyszała tylko dowiedziała się po fakcie, nie znając Julki, w ogóle bym w to nie uwierzyła bo jestem pewna, że ty nigdy byś czegoś takiego nie zrobił..

- Widzisz Michał, nie tylko ja tak uważam - uśmiechnęłam się do niego - Słuchaj Monika, dziękuję ci, że nam to wszystko powiedziałaś, ale teraz mam pytanie, bo wiesz sprawa jest za dwa dni. I czy mogłabyś zeznawać i powiedzieć wszystko to co powiedziałaś nam teraz?

- Właśnie, powołamy cię na świadka - dopowiedział Michał

- No jasne, nie ma problemu. Julka chyba ma coś z głową, więc oczywiście, że będę zeznawać... Przeciwko niej

- Dlatego ograniczyłem z nią kontakt kiedy zauważyłem, że ma nie równo pod sufitem. A że chciała się spotkać, kiedy byłem w Kato to pomyślałem, że czemu nie. Widać.. no mogłem jednak zostać z chłopakami.

- Ty to jednak jesteś głupi wiesz - powiedziałam w stronę Michała - Dobra Monika, dziękujemy ci bardzo i będziemy się z tobą jeszcze kontaktować. Teraz już musimy lecieć, mamy jeszcze kilka spraw na głowie.

- Ja z resztą i tak muszę się już zbierać.

Wstaliśmy i wyszliśmy przed kawiarnię, tam się pożegnaliśmy i poszłam z Michałem do samochodu. Pojechaliśmy do szpitala, cały czas był tam Remek i Ewa, nie wiem czy w ogóle z niego wychodzili. Przed salą Wiki siedział Remek, przez szybę z szpitalnego pokoju zobaczyłam, że w środku jest Ewa i rozmawia z Wiktorią.

- Stary? - powiedział Michał - Jak jest?

- Wyjdzie z tego, na szczęście jest już trochę lepiej, ale będzie tutaj jeszcze leżała jakiś czas.

- Matko, Remi wyglądasz jakbyś nie spał od miesiąca - powiedziałam

- Jestem tu odkąd przyjechaliśmy od Matiaxa, Ewa była w domu bo niestety nie mogła wejść do Wiki, przyjechała dosłownie pół godziny temu.

- Całe szczęście, że Wiki z tego wyjdzie - po tych słowach podeszłam do szyby, dziewczyny zauważyły mnie, Wiki ruchem głowy pokazała mi żebym weszła do środka. Michał został z Remkiem na korytarzu

- Hej - uśmiechnęłam się - Jak się czujesz?

- Zdecydowanie lepiej, niż jak leżałam pod tym całym crossem - powiedziała głosem tak radosnym, że gdybym nie widziała w jakim jest stanie, nie powiedziałabym, że miała jakikolwiek wypadek

- Na szczęście z tego wyjdzie - powiedziała Ewa z uśmiechem na twarzy

- Mówiłam ci, wiedziałam, że będzie dobrze..

- Hej Wiki - do pokoju wszedł Michał - Chciałem sprawdzić jak się trzymasz - uśmiechnął się do niej

- Dobrze, jest naprawdę dobrze. W tamtym momencie myślałam, że będzie o wiele gorzej - odpowiedziała mu, równie radośnie jak mi

- A Remek tyle razy ci powtarzał..

- Wiem, wiem.. już chyba nigdy na to coś nie wsiąde - zaśmiała się

- Dobra dziewczyny zostawiam was w waszych babskich tematach, wracam do Remka

- Przekonaj go, żeby pojechał do domu odpocząć. Proszę, on jest totalnie wykończony - powiedziała Wiki, barwę głosu miała bardzo zatroskaną

Siedziałyśmy tak dobre trzy godziny i rozmawiałyśmy. Do pokoju znów wszedł Michał.

- Mała, zbieramy się już? Późno się zrobiło - powiedział, a zaraz po tych słowach do pokoju wszedł lekarz

- Na dziś już koniec odwiedzin - powiedział

- Okej, to lecimy. Trzymaj się Wiki - powiedziała Ewa i ucałowała Wiktorie w czoło.

Wyszliśmy, na korytarzu nie zastaliśmy Remka. Pojechał do domu, Michałowi udało się go przekonać. Zabraliśmy ze sobą Ewę i pojechaliśmy. Odwieźliśmy ją do domu i pojechaliśmy pod mój dom. Byliśmy już dosyć zmęczeni, więc jak tylko weszliśmy do domu, ogarnęliśmy się i położyliśmy się spać.
Następnego dnia obudził mnie Michał, wstałam i zabrałam się za śniadanie, które dla mnie przygotował. Zjadłam i posprzątałam po sobie. Gdy wracałam z kuchni usłyszałam dzwonek do drzwi. Nie spodziewałam się gości, więc nie miałam pojęcia kto to może być.

Tego nie ma nikt innyKde žijí příběhy. Začni objevovat