rozdział 13

1.3K 100 15
                                    

Obudziłam się około 14:00, Michał jeszcze spał więc po cichu wyszłam z pokoju starając się go nie obudzić. Loczek z Pauliną też jeszcze spali. Nie mogłam się powstrzymać widząc jak słodko śpią przytuleni do siebie i zrobiłam im zdjęcie. Poszłam do kuchni, gdzie zastałam Matiego.

- Dzień dobry pani.

- Dobry, dobry.. - uśmiechnęłam się - Kiedy pojechali?

- Jakoś około dziesiątej, ale nie przejmuj się.. zadzwonią, a póki co, możecie zostać u mnie ile chcecie - uśmiechnął się - Kawy?

- Oj tak, poproszę.. Jak Michał wstanie wyciągnę go na zakupy, żeby zrobić coś dobrego na obiad

- No ja miałem w planie zamówić coś do domu na obiad, ale skoro się deklarujesz, że go zrobisz to nie będę się sprzeciwiał

- Nie powiedziałam, że go zrobię tylko, że zrobię zakupy.. Ale no dobra

- No to pięknie, trzymaj - podał mi kubek z kawą

Paulina i Loczek też wstali, więc przenieśliśmy się wszyscy z naszymi kawami do salonu. Dochodziła 15:00 a Michał dalej spał, robiliśmy się już głodni więc postanowiłam go obudzić. Udało mi się za pierwszym razem, bez żadnych sprzeciwień wstał i się ubrał. Pojechałam z nim do sklepu, wróciliśmy i zrobiłam obiad, przy którym pomagała mi Paulina. Chłopaki siedzieli szczęśliwi, że nic nie muszą robić. Zjedliśmy i stwierdziliśmy, że zagramy sobie w monopoly, jednak nie potrafiłam się skupić na grze bo myślami byłam z Wiktorią i tym co się z nią stało. Około 17:00 Paulina i Loczek zebrali się na pociąg do Wrocławia, jechali do domu Pauliny. Martwiło mnie to, że od tylu godzin ani Remek, ani Ewa nie zadzwonili do nas powiedzieć co się stało i w jakim stanie jest Wiktoria.

- Sanderka, może my też się już zbierajmy co? Nie będziemy tak Matiemu na głowie siedzieć.

- Stary przecież możecie zostać ile chcecie, jesteście jak rodzina przecież, nie robicie mi problemu - powiedział Mati

- Nie, nie będziemy ci siedzieć na głowie. Ty masz kawałek do nagrania, musisz sobie ogarnąć bit, masz sporo roboty. Chodź Sandra, zbierajmy się

- Mati nie mówiłeś mi, że masz tyle do zrobienia. - spojrzałam na Michała - Zabieraj swoje manatki i wychodzimy

- No skoro chcecie to okej.

Chwilę zajęło nam zebranie się, dałam już wszystko do samochodu i poszłam pożegnać się Matim. Wsiadłam z Michałem do auta i pojechaliśmy. "Jedziemy do ciebie, tak?" zapytał. "Tak, tak... Potem jak zadzwonią to pojedziemy razem do Wiki" odpowiedziałam szybko, nie odwracając wzroku od drogi. Jazda zajęła nam kilka godzin. Zaparkowałam przed domem i wzięłam swoje rzeczy. Michał wziął swoje i udał się za mną do drzwi. Weszliśmy do domu, Michał stwierdził, że idzie się odświeżyć. Ledwo co usiadłam na kanapie i usłyszałam dźwięk mojego telefonu dochodzącego z torby. Szybko go wyjęłam, dzwonił Remek.

- I co z nią? - powiedziałam

- Ma kilka poważnych złamań i spory uraz głowy - powiedział smutnym głosem - Narazie jest po operacji i dalej jest pod narkozą

- Ale wyjdzie z tego, tak?

- Miejmy nadzieję, że tak

- Można do niej wejść, zobaczyć ją?

- Może wchodzić tylko rodzina, więc nie wiem czy opłaca się wam wracać.

- Jestem w domu.

- A Michał?

- Jest ze mną, prosiłeś żebym była przy nim to jestem.

- Dziękuję, martwię się o niego. Pilnuj go proszę cię

- Spokojnie Remi, wszystko będzie dobrze i z Wiką i z nim.

- Mam nadzieję. Dobra, muszę kończyć, narazie.

- No pa - rozłączyłam się i położyłam telefon na stoliku, w tym czasie Michał wyszedł z łazienki

- Z kim rozmawiałaś?

- Remek dzwonił..

- I co z Wiką?

- Ma kilka złamań i spory uraz głowy, miała operację i dalej jest pod narkozą

- O kurde, nieźle się urządziła. A Remek tyle razy jej mówił, żeby nie brała jego "zabawek" jak go nie ma.

- No właśnie..

- Sanderka pozwolisz, że zmontuje sobie odcinek żeby był na jutro? Później nie wiem, obejrzymy jakiś film, w coś zagramy albo pogadamy

- No jasne, proszę bardzo. Ja zrobię coś do jedzenia

- Czytasz mi w myślach.

- Uwierz, że czasami to bym chciała czytać ci w myślach - zaśmiałam się

- Czy ja o czymś nie wiem?

- Absolutnie nie - wypowiedziałam z udawaną powagą

- Eee mała, uważaj sobie..

- Oczywiście mój panie i władco - znów się zaśmiałam, on również

Zrobiłam jedzenie, Michał zrobił sobie przerwę w montowaniu żeby zjeść i kontynuował swoją pracę. Ja natomiast posprzątałam po kolacji i zaczęłam czytać sobie książkę, w oczekiwaniu na to, aż Michał skończy. Dwie godziny później oznajmił, że już jest wolny i ma czas dla mnie. Jak miło, haha. Usiedliśmy, zrobiłam nam herbatę i rozmawialiśmy.

- Powiedz mi Sandra, bo doszły mnie słuchy, że - opuścił głowę i zaczął poprawiać sobie włosy

Tego nie ma nikt innyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz