rozdział 28

712 55 3
                                    

- Nie po to tu jesteśmy - powiedział stanowczo Mati i stanął przede mną

- No już dobra, dobra.. Po co komu te nerwy? - mówiąc to cofnął się z rękami lekko uniesionymi w górę

- Duży, możemy mieć to już z głowy? - powiedział Mati

- Dobra, dajcie hajs i spierdalać - odpowiedział

- Co? Nie nie nie, Diego chce z nimi rozmawiać - odezwał się niższy

- Jak to? - powiedział Michał - Czego on od nas chce?

- Jezu, to miało być wszystko szybko załatwione. Czego on od nich chce? - powiedział Duży znudzonym głosem

- Nie wiem..

- Idź do auta - powiedział do mnie Michał

- Ona stąd teraz nie wyjdzie, weszła z wami to wychodzi z wami - znów głos zabrał ten niższy

- Dobra już chodźmy do Diego - powiedział Mateusz, po jego słowach wszyscy wyszliśmy z tamtego pokoju

Oni wyszyscy wiedzieli gdzie iść, ja chwyciłam Michała za rękę i szłam tam gdzie on. Weszliśmy do, no chyba to był salon. Tam czekaliśmy na tego całego Diego. W końcu pojawił się, Duży i ten niższy typ, którego imienia ani pseudonimu nie poznałam wyszli.

- Jurkiewicz, cieszę sie, że zdobyłeś dla mnie pieniądze. Chociaż bardziej cieszyłbym się z twojej siostry - powiedział z szyderczym uśmiechem

- Byłbym ostatnim idiotą gdybym ci ją oddał.. - odparł Mati, ja tak samo jak i Michał milczeliśmy

- Jest też Rychlik i ... ? - powiedział w naszą stronę

- Nie powinno cię obchodzić kim ona jest - powiedział Michał

- Wiesz Rychlik, w końcu ta dziewczyna jest właśnie w moim domu, chciałbym wiedzieć kogo goszczę - spojrzał na mnie - Jak ci na imię moja droga? - milczałam - Niemowa? - zwrócił uwagę na to, że wciąż trzymam Michała za rękę- Oj współczuję ci Rychlik

- Sandra - powiedziałam

- O widzisz... Sandra, jednak potrafisz mówić - posłał mi uśmiech, ale nie odwzajemniłam go

- Czego od nas jeszcze chcesz? - odezwał się Mati

- Porozmawiać chciałem, dowiedzieć się co u was..

- Jasne, możemy już iść? - powiedział Michał

- No wiesz Rychlik, nie za bardzo.. - powiedział po czym do pomieszczenia weszło parę typów.

° Ewa °

Zaczynam się już martwić. Siedzimy w tych samochodach już dosyć długo, a oni dalej nie wracają. Przecież mieli tylko dać te cholerne pieniądze i wrócić..

- Remek?

- Słucham cię

- Martwię się, długo ich nie ma..

- Spokojnie, na pewno wszystko jest w porządku

- A co jak coś im zrobili? Remek chodźmy tam..

- To nie jest najlepszy pomysł..

- Wiesz do czego oni są zdolni.. - zaczęłam się denerwować

- Ewa, nie możemy tam iść..

- Martwię się o nich, nie rozumiesz? Pierdole idę tam.. - po tych słowach wyszłam z samochodu i ruszyłam w kierunku domu, zaraz za mną wybiegł Remek, z samochodu wyszli też Loczek z Pauliną i poszli za nami

Już stojąc pod drzwiami usłyszałam krzyki od wewnątrz domu. Kurwa, wiedziałam. Nie mogliśmy wejść od frontu bo drzwi były zamknięte, także obeszłam dom i tak jak się spodziewałam tylne wejście było otwarte. Cicho jak myszy szliśmy w kierunku dobiegającego hałasu. Weszliśmy i zobaczyłam jak Mati i Michał są dosłownie okładani pięściami, tylko gdzie jest Sandra? Cholera.. "EEJ!!" krzyknął Remek. Tych dwóch typów momentalnie przestali odkładać chłopaków i zawiesili swoje oczy na nas. Było to okazją do tego, żeby Mati i Michał mogli wstać, jednak ci rzucili się na tych typów i kontynuowali tę bójkę. "MICHAŁ, GDZIE JEST SANDRA?!" krzyknęła Paulina. Michał natomiast automatycznie zszedł z tego typa i zaczął rozglądać się w totalnym szoku. "KURWA... KURWA MAĆ!!" wydarł się, Paulina była wkurzona, mocno wkurzona. Myślałam, że zaraz podejdzie do niego i strzeli mu w pysk. Nawet nie zauważyłam kiedy, ale jeden z tych typów był nieprzytomny, drugi zniknął a Mati siedział na ziemi. Cały poobijany i zmęczony.

- Ja pierdole, kurwa jego jebana mać.. Nosz cholera jasna!! - Michał cały czas krzyczał

- Michał!! Uspokój się kurwa - powiedział Loczek podniesionym głosem

- Zabije go, jeśli spadnie jej chociaż kurwa jeden włos z głowy. Zabije go, przysięgam..

- Wiem gdzie ona może być - powiedział Remek

- No to na co ty czekasz?! Idziemy po nią..

- Nie, Ewa ty tu zostań, ty Paulina też. A najlepiej by było jakbyście wróciły do auta chociaż wiem, że i tak tego nie zrobicie. Michał, Loczek chodźcie. Mati ty zostań z dziewczynami..

- Macie wrócić z Sandrą, jasne? - powiedziałam, na co otrzymałam odpowiedź w formie przytaknięcia głowami..

Tego nie ma nikt innyWhere stories live. Discover now