rozdział 22

1K 66 6
                                    

Wróciłam do domu, Michał przywitał mnie mówiąc mi jak bardzo za mną tęsknił. Halo no nie było mnie tylko kilka dni, ale no cóż. Spodziewałam się domu, który czeka tylko na sprzątanie, a tu taka niespodzianka - wszystko było idealnie wysorzątane. Ciche dni minęły, wszystko było jak dawniej, a nawet wręcz lepiej niż dawniej. Kurde chyba nigdy nie czułam, że jednak aż tak bardzo go potrzebuję. A pamiętam, jak rozmawiałam kiedyś z Remkiem i mówił mi, że dziękuję mi za to, że wspieram Michała, że on dzięki mnie staje się lepszym człowiekiem. Teraz dopiero to zauważyłam. Jestem z nim szczęśliwa, tak - to mogę stwierdzić na milion procent.
Następnego dnia spotkałam się z Ewą. Rozmawiałyśmy na różne tematy. Od moich cichych dni z Michałem, które już są na szczęście za nami, przez Loczka, który wciąż niewiadomo o co się tak na Pauline wydarł, do tematu jej i Remka. Mieli jakieś problemy, ale w każdym związku zdarzają się problemy. Więc to nic dziwnego. Są ze sobą już 5 lat, to sporo. Tyle ze sobą przeszli. A jednak przetrwali każdy gorszy dzień, każdą kłótnię czy jakikolwiek spór, który pojawił się między nimi.

° Ewa °

Źle się czułam po kłótni z Remkiem, co prawda było to kilka dni temu, jednak po tym jak porozmawiałam z Sandrą od razu było mi lepiej. Nie lubię kłócić się z Remkiem, rzadko się to zdarza. Jednak wtedy wszystko przeżywam i zawsze to ja czuje się winna. Ale nie wyobrażam sobie go zostawić. Nie po tych 5-ci u latach, kocham go. Chcę kiedyś konkretnie ułożyć sobie z nim życie, założyć rodzinę. Jest wspaniały i wiem, że będzie wspaniałym mężem i ojcem. Po tym jak wróciłam do domu po spotkaniu z Sandrą, Remek zaproponował mi, żebyśmy pojechali gdzieś. Gdzieś razem, tak po prostu. Na cały dzień, była godzina 10:00 więc pomyślałam, że czemu nie. Ogarnęłam się trochę i wyszliśmy. Pojechaliśmy nad jakieś jezioro. Tam sobie usiedliśmy na czymś co chyba miało służyć jako molo. W takim razie było to dosyć małe molo. Później nawet jakiś czas na owym molo leżeliśmy. Minęło już sporo czasu, był już wieczór i robiło się ciemno.

- Ewunia, kochanie.. - powiedział

- Słucham cię

- Lubię z kiedy jesteśmy gdzieś sobie tak sami, we dwójkę.

- Ja też to lubię

- W takich momentach uswiadamiasz mi, że po mimo tego, że jesteśmy ze sobą już tyle czasu ja cały czas patrząc na ciebie i spędzając z tobą czas sam na sam, czuje to co czułem kiedy byliśmy gdzieś razem po raz pierwszy i jak wtedy wiedziałem, że to ty będziesz tą dziewczyną, z którą będę już do własnej śmierci. Pięć lat minęło, a ja czuję się jakby minął dzień. I myślę tylko o tym, jak bardzo cię kocham, z dnia na dzień coraz mocniej

- Mam dokładnie tak samo Remi - powiedziałam, po czym przytuliłam się do niego

Jakąś chwilę później postanowiliśmy wrócić do domu. Szliśmy już do samochodu i usłyszałam, że Remkowi dzwoni telefon, dzwonił Michał i pytał czy wpadniemy do nich na jakiś film, czy coś w tym stylu. Remek powiedział, że z wielką chęcią wpadniemy. Także weszliśmy do auta i pojechaliśmy.

Kolejny dosyć krótki rozdział, przepraszam za to i mam nadzieję, że "zmiana perspektywy" tak jak mi, również i wam przypadnie do gustu. Na dniach pojawi się kolejny rozdział, postaram się, aby był dłuższy.

Tego nie ma nikt innyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz