rozdział 21

1K 73 13
                                    

Siedzieliśmy tam jeszcze jakiś czas. Nawet nie wiem ile, czy która w ogóle była godzina, bo ani ja ani Michał nie wzięliśmy telefonów. Ale postanowiliśmy wrócić do domu, w którym moje urodziny trwały w najlepsze. Ciekawe czy w ogóle zauważyli, że nas nie ma.
Cóż wróciliśmy, grono się nieco zmniejszyło bo niektórzi już powracali do hoteli, tak jak się spodziewałam nikt nie zauważył, że nas nie było. Nie ukrywam, że od płaczu rozmazał mi się cały makijaż, także poszłam do łazienki go poprawić, żeby wyglądał na nienaruszony. Jak na moje nieszczęście łazienka była zajęta, a tam miałam wszystkie kosmetyki. Także poczekałam chwilę pod drzwiami, które się otworzyły, a z łazienki wyszła Ewa

- Jezu jak ty wyglądasz, płakałaś.... Co się stało? Komu najebać?

- Nie, nie Ewa. Nic się nie stało, nie musisz nikogo bić. Po prostu się wzruszyłam.

- No.... okeej - odpowiedziała po czym poszła do salonu.

Szybko naprawiłam tę katastrofę, która zaistniała na mojej twarzy i wróciłam do reszty. W momencie, w którym weszłam do pokoju sytuacja a w szczególności panująca jej atmosfera była dosyć napięta. Paulina kłóciła się Loczkiem. Wszyscy inni milczeli i wpatrywali się w tę dwójkę. Stanęłam z boku i również się nie odzywałam. Nie wytrzymałam już kiedy Loczek podniósł na nią rękę. Mimo tego, że ona rzucała niezłymi wiązankami w jego stronę.

- Spróbuj ją uderzyć... A połamie ci nogi.... - powiedziałam przez zęby

- Nie wtrącaj się Sandra - powiedział

- Loczek.. Nie mam zamiaru słuchać o chuj się kłócicie, ale jeśli masz zamiar ją chociaż dotknąć to wypierdalaj z mojego domu i to w trybie natychmiastowym. - po tych słowach Loczek jak gdyby nigdy nic wyszedł z domu, Paulina usiadła na kanapie i zaczęła płakać.

- Ej, Paulina wyluzuj.. proszę już ja dzisiaj się napłakałam. Ty nie musisz - przytuliłam ją

- Ja przepraszam, ale czy on ją chciał uderzyć? - odezwał się Remek - Nie poznaję go

Paulina dalej płakała. Nie dowiedziałam się dlaczego, ani co się stało, niestety. Urodziny minęły, wszyscy już byli w swoich domach. Tydzień później ja jechałam do Katowic, do rodziców na jakiś czas. Od Pauliny dowiedziałam się, że z Loczkiem dalej są razem i że ją przeprosił za tę całą akcję kwiatami i jej ulubionym winem. Mam nadzieję, że taka sytuacja się więcej nie powtórzy. Nie wiem dlaczego ale z Michałem miałam jakieś ciche dni, więc postanowiłam, że pojadę na trochę do rodziców i może jak wrócę będzie już okej. Będąc w Katowicach też spotkałam się ze znajomymi, z którymi chodziłam do podstawówki. Niektorzi fajnie się ustawili, a ja? Mieszkam w innym mieście, z chłopakiem, z którym od kilku dni mam jakieś ciche dni. Co prawda zazdrościli mi środowiska, w którym obecnie się znajduje, a mianowicie tego, że zadaje się z youtube'rami i jeden z nich to mój chłopak, z którym mieszkam. Kurde, jak tak patrzę na to z ich punktu widzenia to serio wydaje się dziwne. Że mieszkałam z babcią od skończenia podstawówki, już tam w Wodzisławiu i poszłam tam gimnazjum i poznałam Ewę, która jest moja najlepszą przyjaciółką już od 7-miu lat. Ona już wcześniej znała się z Remkiem i Wiką, a ja nawet nie wiedziałam, że na youtube można nagrywać coś innego poza muzyką. A tu nagle znajduje się w tym środowisku. No cóż, życie czasami sprawia różne niespodzianki. Tego dnia wieczorem poszłam z dziewczynami z dawnej klasy na jakiegoś drinka, odpowiadały mi o swoich facetach. Ich problemach, mówiły, że takie ciche dni, które akurat teraz przechodzimy z Michałem to nic złego. Jako, że wypiłam to strasznie wszystko chwyciło mnie za serce i wpadłam w tak zwany dołek. W środku nocy wróciłam do domu rodziców, weszłam do mojego starego pokoju i chwyciłam telefon, który celowo przed wyjściem zostawiłam w domu, zauważyłam wiadomość od Michała. W Wodzisławiu nie było mnie cztery dni, czyżby coś już się mu odmieniło i nie wiem, tęsknił za mną? Weszłam więc w wiadomość, przeczytałam ją. Nie wierzę, wysłał mi tekst starej już jak świat, trochę słabej piosenki, którą lata temu się fascynowałam. Do tego jeszcze dodał coś od siebie.

"Przepraszam, słuchaj wiem, że z pewnością nie masz pojęcia co się dzieję. Ale mam jakieś gorsze dni ostatnio. Ale wiesz... 'Dziękuję, wers zaczynam od najprostszego ze słów. Dziękuję, że ze mną byłaś i wciąż jesteś tu. Jesteś przy mnie, gdy coś wkurwia mnie, męczy i złości. Jesteś jak wyspa nadziei w oceanie bezradności. Jesteś w krainie marzeń, pomyśl o czymś, a to spełnię. Kochanie dziękuję, że trwasz przy mym boku wiernie. Wiesz? Mam wrażenie, jakbym znał cię od zawsze. Twój uśmiech na twarzy, uwielbiam na niego patrzeć. Smak twoich ust i twój delikatny dotyk działają na mnie jak najsilniejszy narkotyk. Chcę budzić się przy tobie, zasypiać w objęciach. Gdy nie ma cię przy mnie wpatrywać się w twoje zdjęcia. Jesteś dla mnie wszystkim, bezcenna jak powietrze. Staram się przeprosić, jak tylko coś spieprzę. Ten numer jest dla ciebie, skarbie, ode mnie. Nie wiem, co powiedzą inni, lcz wiem, że się tym nie przejmę.' Wracaj już. Proszę"

Doskonale wiedział co robi pisząc ten tekst, oczywiście nie obeszło się bez łezki wzruszenia w oku. Nieraz, kiedy nie byłam z nim. A zwłaszcza wtedy kiedy tej piosenki nałogowo słuchałam, miałam te swoje nastoletnie wyobrażenia, że też bym chciała być dla kogoś tak ważna. No i chyba jestem. Ale nie odpisałam mu. Wracać i tak mam po jutrze. Pogadam z nim kiedy będę już w domu.

Tego nie ma nikt innyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz