rozdział 40

636 48 0
                                    

Kurczę, to już czterdziesty rozdział, na początku nawet nie pomyślałabym, że mogłoby dojść do takiej ilości rozdziałów. Cóż no, nie mam nic więcej do dodania, może poza tym, że dziękuję wam, że jesteście, że czytacie. Ale dobra, dobra narazie już wystarczy tego rozczulania się, bo zaraz za bardzo się wzruszę. Zapraszam na rozdział kochani ❤

Obudziłam się około południa, odruchowo chwyciłam telefon i sprawdziłam czy nic tam na mnie nie czeka. Zobaczyłam wiadomość od Pauliny.

Paulina: "Hej, robię imprezę w piątek, mam nadzieję że razem z moim bratem wpadniecie ;)"

Ja: "Nie no oczywiście, że przyjedziemy. Nas by miało tam zabraknąć? Oszalałaś? :3"

Paulina: "Cieszę się, wiedziałam, że akurat was nie trzeba drugi raz pytać :3"

Ja: "Haha, no wiadomo. Gdzie impreza tam i my 😜"

Paulina: "Cali wy, serio.. haha"

Coś czuję, że ta impreza będzie jedną z lepszych. Mam serio ochotę tak się porządnie napić w gronie najlepszych znajomych. Oznajmiłam Michałowi, że zostaliśmy zaproszeni na imprezę w piątek. Tak jak się spodziewałam, nie miał nic przeciwko. Nie wiem, czy pojedziemy jutro wieczorem, czy dopiero w piątek rano. Ale znając Michała odłożymy wszystko na ostatnią chwilę i w dodatku się jeszcze  spóźnimy. Dzisiaj Michał cały dzień nagrywał, robił materiały na zapas, ja natomiast poszłam na zakupy z Ewą, oni też zostali zaproszeni, z tego co mówiła Ewa również i Remek cały dzień nagrywał. Znając ich to jeszcze nagrywają coś razem. Z Ewą kupiłyśmy sobie tonę nowych ubrań i kosmetyków. W sumie miałyśmy jeszcze trochę czasu więc zajechałyśmy jeszcze do naszej ulubionej kawiarni. Wypiłyśmy kawę, zjadłyśmy po jakimś ciastku i dopiero po tym zebrałyśmy się do domu. Wróciłyśmy, było około 19:30, Ewa zabrała wszystkie swoje zakupy i podreptała do domu. Zaletą jest to, że mieszkamy od siebie nawet nie 5 minut drogi. Weszłam do domu, słyszałam muzykę, także Michał już nie nagrywał. Rozpakowałam sobie wszystkie rzeczy i poszłam do niego. "Już jestem" powiedziałam, on uśmiechnął się i odpowiedział "dobrze". Wyszłam i zeszłam do kuchni w celu zrobienia kolacji bo znając Michała nic nie zrobił sobie sam. Chwilę później dołączył do mnie.

- Kochanie, w ogóle to kiedy jedziemy? Jutro wieczorem czy kiedy? - zapytał

- Właśnie myślałam, żeby jutro wieczorem wyjechać.

- Dobry pomyśł, to ja już się spakuje, co?

- Tak, tak będzię najlepiej i sprawdź dziesięć razy czy wszystko masz bo nie chce żebyśmy się znowu gdzieś spóźnili - powiedziałam uśmiechając się do niego

- W sumie, trochę racji jest - również się uśmiechnął.

W sumie, ja też się spakowałam i później już położyliśmy się spać. Cały czwartek minął nam szybko i bez żadnych konkretnych zdarzeń.  Wieczorem wyjechaliśmy do Wrocławia, po niecałych trzech godzinach drogi byliśmy już na miejscu. Paulina wraz z Dezym przywitali nas serdecznie. Byliśmy pierwsi więc to nam należał się pokój gościnny. Usiedliśmy przy piwie, chwilę pogadaliśmy, a następnie poszliśmy wszyscy spać. Rano wstaliśmy i wspólnie pojechaliśmy na zakupy, by mieć już wszystko co potrzebne na imprezę. Oczywiście nie chcieli naszej pomocy, jednak my jak zawsze postawiliśmy na swoim. Wróciliśmy do mieszkania, przygotowaliśmy już wszystko. Całe towarzystwo zaczęło się zjeżdżać. Zadzwoniła do mnie Kama czy jestem już może na miejscu, czy jestem wciąż trzeźwa i czy mogłabym podjechać po nią na dworzec, oczywiście się zgodziłam. Tak więc pojechałam po nią na owy dworzec, czekałam na nią jeszcze jakoś pół godziny. W końcu przyjechała, wsiadła do samochodu i pojechałyśmy do Pauliny. Kamila była ostatnia, weszłyśmy i od razu wszyscy ją przywitali. A ja przywitałam się z ludźmi, którzi przyjechali podczas gdy ja czekałam na Kamilę. To co zobaczyłam, a raczej kogo zobaczyłam w tamtej chwili, Boże. Czułam się jakbym zobaczyła ducha. Nie wierzyłam własnym oczom. Od razu poprosiłam Pauline na stronę.

- Co on tutaj robi? Skąd on się tutaj wziął? - zapytałam

- Ale kto?

- Kamil...

- Kamil? Nie wiem, ja ledwo go znam. On przyszedł z jakimś kumplem Dezego. A kim on tak właściwie jest?

- Ja.. byłam z nim kiedyś. Nie znałam cię jeszcze wtedy. To było, zaraz po mojej operacji. Ten związek co prawda nie był długi. Bo, cały czas czułam coś do Michała. Pamiętasz? Mówił ci na pewno, jak długo on coś do mnie czuje. I że po mojej operacji byłam właśnie z Kamilem. To on.

- No faktycznie, coś wspominał o jakimś Kamilu - spojrzała na gości, po chwili znów na mnie - Ale... Sandra ja mam nadzieję, że ty..

- Oszalałaś? Chyba byłabym skończoną kretynką żeby zostawić Michała, po takim czasie? Po tym wszystkim co przeżyłam z Michałem? Miałabym go zostawić, dla chłopaka, który tylko namieszał mi w głowie?

- Mam nadzieję kochana - przytuliła mnie - Chodź, zaczynajmy zabawę

Tego nie ma nikt innyWhere stories live. Discover now