~ CZĘŚĆ II ~ rozdział 8

420 35 7
                                    

"Sandra, chcę mieć Ciebie już zawsze przy sobie i mieć pewność, że już nigdy mi nie uciekniesz. Kocham Cię i chciałbym, żebyś została moją jedyną na całe życie. Żebyś była Panią Rychlik. Zgadzasz się?" Cholera szczerze to tego się nie spodziewałam. Zaniemówiłam, przysięgam. Jeszcze nigdy nie czułam w jednym momencie piorunującego zimna, przewlekanego czułym ciepłem, szybkich skoków rytmu serca na zmianę z totalnym uczuciem zatrzymania jego akcji. Nie wiem czy jestem na to gotowa. Kocham Michała, ale jakoś nigdy wcześniej nie myślałam o ślubie. No ale ponoć prawdziwa miłość jest tylko raz.

- Tak - powiedziałam już z łzami w oczach, a Michał wsunął pierścionek na mój palec

Totalnie nie wiedziałam co teraz, jak to będzie wyglądało dalej. Sama sobie tego nie wyobrażam, aczkolwiek bardzo, bardzo się cieszę.

~ dwa tygodnie później ~

- Miiiiiichał?

- Słucham?

- Bo Paulina dzwoniła czy nie jesteśmy chętni na wakacje z nią, Ewą i Remkiem, powiedziałam, że jesteśmy i weźmiemy Merghaniego. Także dzwoń do niego, żeby zaczął się pakować

- Dlaczego odpowiedziałaś jej za naszą całą trójkę?

- I tak byście byli chętni więc

- Dobra, dobra.. - zaśmiał się - A te wakacje to dokąd?

- Ponoć Remek wspominał coś o Maladze, ale czy to prawda? Tak czy inaczej ma tam być cieplutko więc spakuj się z głową. Ja wezmę tyle ile mam tu u Ciebie a całą resztę dopakuje jak już będziemy mieli się zbierać wszyscy u Remka, to jednak tylko kilka domów dalej więc wskoczę po rzeczy

- Malaga? Są takie cukierki

- Tak, ale jest to też hiszpańskie miasto

- Już widzę jego vlogi tam

- A weź przestań..

- Dobra, to kiedy wyjeżdżamy?

- Jutro po południu mamy być u Remka, tam zostawiam auto i na lotnisko mamy już ponoć transport ogarnięty dla wszystkich i właśnie dlatego mamy być wszyscy u Remka

- Okej, no to idę się spakować

Cieszę się na ten odpoczynek w Hiszpanii. Hiszpania sama w sobie jest super a do tego jeszcze w takim towarzystwie to już w ogóle będzie idealnie.

- Mała?

- Noo?

- A wiadomo w ogóle na ile tam jedziemy?

- Nope

- Typowy Remek

- I typowa Ewcia bo też nic nie chce powiedzieć

- W sumie to coś mi tu zaczyna śmierdzieć. Myślę, że oni coś kombinują

- I myślisz, że Paulina nie powiedziałaby mi o tym? - zapytałam

- Może też sama do końca nie wie co się święci - odpowiedział - No cóż, chodźmy już spać

Po jego słowach grzecznie położyłam się obok niego, przytuliłam i jak gdyby nigdy nic po prostu zasnęłam.
Następnego dnia rano zaraz po śniadaniu poszłam się ogarnąć. Spakowałam rzeczy, które miałam tu u Michała, a które uznałam za potrzebne do tej podróży. Michał również się ogarnął. Posiedzieliśmy jeszcze chwilę i stwierdziliśmy, że pojedziemy wcześniej. Na miejscu byliśmy koło godziny 12, więc zanim poszliśmy już z rzeczami do Remka, weszliśmy do mnie po całą resztę moich rzeczy. Paulina jak zwykle była nakręcona i również niedopakowana. Dosłownie cieszyła się na ten wyjazd jak małe dziecko. Remek napisał, że Merghani już u niego jest, także pośpieszyłam Pauline i dołączyliśmy do reszty.
Remek i Ewa czułe nas przywitali a następnie pozostało nam już tylko czekanie na transport, którym dotrzemy na lotnisko, nie musieliśmy czekać długo i tak na dobrą sprawę niecałe półtorej godziny później byliśmy już na lotnisku. A tam już typowo, odprawa i takie tam. W końcu wsiedliśmy do samolotu i tu kończy się moja pamięć ponieważ, gdy tylko zaczęliśmy startować - zasnęłam. Obudzili mnie dopiero ma miejscu, no mimo, że było to tylko lotnisko, po zmroku wyglądało pięknie. Także już sobie wyobrażam jak będzie wyglądało miasto o tej porze. Ciepło było jak diabli, co nie bardzo mi sprzyjało bo miałam na sobie dość ciepłą bluzę i nic poza stanikiem pod spodem. Niedługo potem byliśmy już w hotelu. I tak jak się spodziewałam, miasto nocą jest przepiękne.

Tego nie ma nikt innyHikayelerin yaşadığı yer. Şimdi keşfedin