*Następnego dnia, Max budziła się o 7 rano. Pierwsze co zrobiła to poszła zjeść śniadanie, potem ubrała się i umyła, i wyszła pod klatkę Volta.*
*Po kilku minutach, Volt wychodzi z klatki schodowej.* Ah, dobry.
M- Dobry! Wiesz co dzisiaj jest o 12? *zaczynają iść w stronę szkoły*
V- Tsa, mówiłaś. *Volt ziewa* Co teraz mamy?
M- Chyba matmę. A potem W-F.
V- Kurw... no, przynajmniej rozkurwie tego emosa na w-fie... może przeżyje do 12... *ziew*
M- Volciax, weź już. Co ty, lewą nogą wstałeś?
V- Nie, i o co ci chodzi z tym "Volciaxem"?
M- Heh, ładnie brzmi. I chce mieć dla ciebie ksywę.
V- Dobra, to ty będziesz... ruda. Albo łysa.
M- EJ! Weź!
V- No co? Większość ludzi myśli że jesteś łysa, lolz. (Niestety to prawda, chociaż Max canonicznie ma długie czerwone włosy.((dla mnie zawsze będzie miała krótkie rude 😈.)))
M- Ah, definitywnie wstałeś lewą nogą...
V- Max. *Volt patrzy na Max, z oczyma trochę zawężonymi.*
M- No coo? --3--
**time skip, na W-Fie.**
*Max i Volt siedzą razem na ławce, prawda jest taka że obydwoje nie chcą ćwiczyć.*
M- Współczuje wszystkim co muszą ćwiczyć...
V-No, ja też. Właśnie, miałem rozkurwić tego Emosa...
*Max patrzy na Volta*
M- Ej, no weź.
V-... ale dla ciebie może tego nie zrobię.
*Max się uśmiecha* aww~
V- Może.
**kolejny time skip, o 12. **
*Wyczekiwany dzwonek w końcu zadzwonił, Max spakowała swoje rzeczy i wybiegła z klasy na boisko, a za nią Volt.*
*Na boisku już czekał Edgar, siedział pod drzewem z Fangiem i Busterem.*
M- EDGAARRRR!!!! SIEMAA!! *Max macha do Edgara z oddali.*
E- Japierdole... CHOĆ TUTAJ!
*Max i Volt podchodzą pod drzewo.*
E- A ten co tu?
M- Wzięłam go ze sobą!
V- Oui.
E- Japierdole, ten po francusku napierdala.
V- XDD
F- Dobra, siadajcie, chyba mamy plan.
M- Tylko jeszcze czekać na tego śledzia...
*Po paru minutach, Otis podchodzi do drzewa* siea ziomy
F- Dobry! Siadaj tutaj
*Otis siada na dupie.*
E- Dobra, plan jest taki...
F- No, szalik Edgara przeniesie te szczury i wsadzi je na balkon tej baby.
M- No a jak chcecie się dostać na balkon?
E- Nie wiem kurwa, to twoja klatka.
M- Dobra, coś wymyślimy, nie Volciax?
V- Oui.
O- Możemy jeszcze zrobić jej małe przemalowanie domu?
F- I obrzucić go popcornem?
E- NO JAPIERDOLE, NIE! FANG, MÓWIŁEM CI JUŻ!!
F- DOBRA, SORY!
*Dzwonek dzwoni. Już koniec przerwy.*
E- Pierdole, ale mi sie nie chce iść na lekcje.
V- To nie idź, lolz. Nikt cie nie powstrzyma, emosie.
E- Przestań mnie nazywać emosem, Francuzie.
V- EJ KURWA, POLAKIEM JESTEM!
O- Dobra, ja spierdalam z lekcji.*Fang i Buster wymieniają spojrzenia.*
F&B- My też.
E- No chuj, to i ja.
Moglibyśmy rozegrać ten plan szybciej nie?
M- No w sumie tak... *Max patrzy na Volta w stylu " to co?"*
V- To my też...
O- No dobra, to KRADNIEMY SZCZURASY!
(The szczurasy in question:)(Kocham The mimic btw)
**20 minut później, pod blokiem Max. Bez Bustera, bo jednak poszedł na lekcje lolz.**
M- Ej, jest problem.
E- Jaki?
M- Moja matka jeszcze jest w domu.
O- Co kurwa?
M- Noo...
V- To dawajcie do mojej, może też mamy jakieś szczury.
*Razem idą do bloku Volta.*
F- Ej, widzicie ten sznurek? Co za debil go powiesił, XD
V- Sam sie powieś...
*Chwilę później, w piwnicy Volta.*
V- Dobra, co teraz?
E- Hm...
*Max rozgląda sie po piwnicy.*
M- AA, JEZUS!
V- CO?
F- KURWA, A!!AHGYTSA!
E- GDZIE?!!
M- SZCZUR!
V- GDZIE?!
M- TAM! *Max wskazuje na szczeline pomiędzy śmietnikami.*
E- No to kurwa nieźl- *Szalik Edgara frunie pomiędzy śmietniki i wyciąga szczura.*
F- CO KURWA?!
V- EW, WTF
M- UDAŁO SIĘ!!
E- Ech, dobra, teraz co?
M- Musielibyśmy poczekać aż do 14... a jest...
V- 12:50.
E- Z tym szczurem w rękach? Jaja se robicie.
F- XDD. Z tego co pamiętam, tu mieszka ewa. Wiecie, ta z całym przedszkolem swoim.
Może wyżebramy jakiś słoik od niej czy coś?
E- Szczury w słoiku? Fang, czy ciebie pojebało?
M- To nie jest zły pomysł! Chodźcie, spytamy sie.
*Chwile później, stukają w drzwi numeru 11.*
O- Zajebie się jak to nie będzie ona...
*Drzwi się otwierają.*
(E to będzie Ewcia.)
E- Dzień dobry... o co chodzi? *Widać, że jest przemęczona, z tyłu słychać piski dzieci lub... zwierząt?*
F- *szeptem* Co tu sie kurwa dzieje? xD
M- *szeptem* Tak jakby dom dziecka czy coś... lolz
O- Dobry, ma pani słoik?
E- Tak... za chwile przyniose...
*trzask drzwiami.*
E- No to nieźle... *jego szalik patrzy się na niego z wkurwioną miną* sory stary.
*Volt siada na schodach* Czuje że matka mnie zajebie jak sie dowie że wagarowałem...
M- Mnie też, spoko.
O- A mnie nie, lolz. *Otis wyciąga puszke farby i zaczyna rysować chuje na ścianie.*
F-Kurwa, normalnie picasso.
*5 minut później, drzwi się otwierają.*
E- Proszę, tutaj. Dowidzenia... *trzask.*
M- Biedna Ewcia.
V- Trochę tak... ale tera mamy słoik!
*Edgar otwiera słoik, jego szalik szybko wywala tam szczura.*
O- Dobra, tera czekać do tej 14.
-----------------------------------------------------
Dobry!
Nowy rekord- 741 słów.
Czuje że cofam się w rozwoju cały czas jak to piszę.
Luvkii <3333
YOU ARE READING
Wypociny z brawl stars
FanfictionFanfik o max z brawla (nie tylko) bo mi sie nudzi w zyciu. (Czuje ze za rok czy 2 jak tu przyjde to doslownie popelnie sepuku or smth) Fala cringu. Będą przekleństwa, itd itd. Zapraszam (i tak nikt tego nie będzie czytał kogo ja zapraszam)