Nuuddyyy

81 5 4
                                    

*Ogólnie to tak jak wspomniałam przed chwilą, gang ułomnych dzieci mineli na klatce Volta, który szedł do Max.

Posiedział se tam 3 godziny i potem poszedł do domu, bo matka rudej wróciła do domu...*

*Pov łysej-rudej muni*

/- Max! Musimy pogadać!
M-... o chuj.
*Max wyszla z pokoju do salonu.*
M- Co?
/- Nie gadaj tak do mnie! Dzwoniła do mnie dyrektorka. Siadaj. *wskaz na stół.

Ruda siada przy stole, a przed nią jej matka. *

/- Chcesz mi powiedzieć co ty wyprawiasz?
M-... Dobra ale ta baba od matmy się serio na mnie uwzięła...
/- WIESZ ŻE NIE O TO MI CHODZI! Dlaczego... Skąd ty w ogóle wzięłaś ten film?!
M-... (kurwa kłamać czy nie?)

... co?
/- Ten filmik? Zniszczyłaś tej dziewczynie życie, nie tak cie wychowałam!
M- TO NIE MOJA WINA! JA...

(chuj zwale wine na ojca)

... TY MNIE NIE ROZUMIESZ! MOŻE GDYBY OJCIEC TU BYŁ TO NORMALNIE BYM SIĘ ZACHOWYWAŁA!
/- PRZESTAŃ, MAX! TWÓJ OJCIEC ZOSTAWIŁ NAS JUZ DAWNO, WIEM ŻE NIE O TO CHODZI!
M- TO GÓWNO WIESZ! *Max spierdala do pokoju, zamyka drzwi i siada na łóżku.

Chlip chlip. *

(... Wiem że nie o to chodziło... Wiem że kłamałam... Ale... To brzmiało... Jakoś...

... Prawdziwie?

.. ugghh niewiem już...)

*8 godzin później, max się obudzila. Byla cała oblana potem i leżała na łóżku. Zegarek wskazywał godzinę 5:27. Matka Max już dawno poszła na autobus, żeby dojechać do pracy, więc ruda była sama w domu. Postanowiła więc się ogarnąć.
42 minuty później, Max wyszla z domu i przeszła się po osiedlu. Spotkała kota baby od matmy... Leżał na balkonie na 2 piętrze bloku i wyglądał jakby zaraz miał mieć emotional breakdown.*
M- Serio kurwa?
*Max poszla pod balkon swojej sąsiadki i próbowała zdjąć kociaka, ale ten finalnie sam zeskoczył po 10 minutach. *
M-... Ostatni raz próbuje go uratować.

*Była 6:34, Max dalej miała dużo czasu zanim zaczynały się jej lekcje. Postanowila więc pójść szukać śledzia, bo czemu by nie.

Po przeszukaniu całego osiedla Otisa, ruda doszła do wniosku że zniknął. Ale był tam ktoś inny.
EDGAR.*

M- Emos?
E-... Ta.
M-... Co się z tobą stało?

*Bowiem emos wyglądał bardziej emo niż zawsze. Miał wory pod oczami, nie miał już tej swojej plakietki z napisem "PRACOWNIK BIEDRONKI" i wyglądał jakby zaraz miał zdychnąć.*

E-... Chcesz coś kupić? Mam maryśke, ekstaze, i w sumie alkohol też mogę załatwić...
M- Kurwa zapomniałeś że... Nieważne. Coś ty odjebał?
E-... Matka mnie wyrzuciła z domu. Nikole też.
M- aaa... Sory.
E- Ta...
(łał jaka interesująca konwersacja ojapierdole)

*Max postanowiła pójść do szkoły, chuj w to że będzie tam prawdopodobnie pierwsza.
Na wejściu do szkoły zobaczyła emzetke, i jej... Dwóch ojców?*
(Czej, co?)

*Nieważne, weszła do szkoły i poszła do szatni, gdzie zastała żanetke... Z fangiem???!?!!?

Cyk, fotka. *

M- CO WY ODPIERDALACIE?
Ż- MAX?! MY.. UMM....
F- NIE MÓW NIKOMU PROSZĘ

*Max swoim super reflexem i super-sonic speedem spierdala z miejsca zdarzenia. *

M- Japierdole... Co tu się dzisiaj odpierdala...

-----------------------------------

Nuda.
Nie mam o czym pisac.




Wypociny z brawl starsWhere stories live. Discover now