Wielobranż.

54 3 10
                                    

*Trochę czasu minęło od otwarcia sklepu cuksiary,  Mandy więc przygotowywała się do zamknięcia sklepu. Chwilę przed tym, jak mandaryna miała zamykać drzwi frontowe, zatrzymał ją Edgar...*

M- Edgar? A ty co?
E- Ja... Uh... Można się u ciebie zatrudnić?
M-... A kto pyta?
E-... Ja.
M- W takim razie nie można *zgrzyt zamka*.
E- Aha kurwa?

... Spierdalaj.

*Pov Edgara.

(Chyba pytałem się wszystkich czy znają jakieś miejsce gdzie zatrudniają... Gdziekolwiek kurwa. Ale dalej nie znalazłem...

... No w sumie... Jest taki jeden sklep... Nie pytałem się tam jeszcze...)*

S- O czym myślisz?
E- A nic, tak tylko...

... Dobra, mam jeszcze jedno miejsce które można sprawdzic...


*23 minuty później, emos znalazł się przed... no właśnie. Była to kamienica, gdzie znajdowało się mieszkanie Tary, kocia kawiarenka, oraz sklep wielobranżowy. Edgar postanowił że popyta tam o pracę.

(rysowałam to myszką w paincie nie oceniajcie plz)

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

(rysowałam to myszką w paincie nie oceniajcie plz)

Po lewej stronie był ten sklep z duperelami, a po prawej kocia kawiarenka. Emos wszedł więc do drzwi po lewej....

Już od pierwszego kroku do pomieszczenia, można było poczuć zapach świeczki różanej, oraz dużo półek, na których były porozkładane pluszaki z podobizną tego creepy kaktusa.... były też magnesy, papiery kolorowe, lakiery do włosów od EMZ, energole Max, a także wiele innych...

Na kasie stał Sandy, a raczej leżał i spał.
*

E- Uhh.. sory, można sie tu zgłosić o prace, czy...?
S-....mmh... ta... griff... on na tyłach... kartka... 
E-... Dzięki.

*Edzio poszedł więc na sam tył sklepu, gdzie były drzwi z karteczką TYLKO DLA PERSONELU!
Zapukał więc on dwa razy, a drzwi otworzył mu... Griff.*

G- Kto tam... O, a pan tu co? Nie widać kartki?!
E- Nie, nie, ja tylko chciałem się zapyta-
G- NO OD TEGO MAM SWOICH PRACOWNIKÓW! Stoi na kasie jeden, EJ TY,  SANTE, CZY JAK CI TAM!
E- Ja sie już go pytałem, chodzi o t-
G- NO TO CO TU PRZYLAZŁEŚ?!
E- O PRACE CHCIAŁEM SIĘ SPYTAĆ!
G- .... A.

To w takim razie, proszę wejść. 
E- (Jezus maria....)

*Emos wszedł do pokoju, który był strasznie ciasny, jednak miał przepiękny widok na park tuż obok.*


*siad na DUPIE*

G- Dobrze, a więc... proszę mi powiedzieć, czy pracował pan kiedyś?
E- Tak, w biedronce.
G- Dobrze, dobrze... i co zmotywowało pana do pracy u nas?
E- No to... z ostatniej pracy mnie wyrzucili... A-ale nie dlatego że ja tam zawaliłem, tylko poprostu.... mieli za dużo pracowników.
G- Mhm....
E- ... I teraz... potrzebuję pieniędzy... żeby opłacić rachunki.
G- .. Dobrze.

Mam też kolejne pytanie, chodzi o.... twój szalik.
E- ... Ta? Co z nim?
G- Czy on... żyje?
E- .....


.... Nie. 
Skąd to założenie?
G- Bo właśnie dotyka moich cennych złotych figurek prezydentów Polski.
E- CO? *Edgar odwraca się, a za nim widzi scarfiątko przypatrujące się mini Andrzeju Dudzie.*
.... dobra, jest żywe.
G- Dobrze. Mi to nie przeszkadza, jednakże wręcz, jest to... miła niespodzianka.
E- Serio? *Szprotka odwraca się do griffa*
G- Tak, jest to dodatkowa para rąk, może przecież ci pomóc w pracy.
E- Aaa... no... tak. Tak, racja.
G- Jak sie wabi?
E- Szprotka. *Szprota kiwa swoją szaliczkową pięścią*
G- ... dobrze. No, z tych szybkich pytań wynika że... może pan tu zacząć pracę.
E- SERIO?

... a... a dałoby się załatwić jeszcze pozycje dla mojej siostry?
G- ... W sumie... to tak. Potrzebowalibyśmy więcej pracowników....


....

*Po kilku minutkach rozmowy z Griffem, oraz z Sandy'm, który dostał opierdol od menażera za spanie w pracy, Emos wyszedł z kamienicy, zadowolony jak nigdy.*

E- JEST, UDAŁO SIĘ!!! Mam prace, Nikola zresztą też!!1!!
S- .. i ja też. Nie podoba mi się to. 


----------------------------------------------

Hejjajajajjajajaajaj!!!1!
Dostałam wenę na ten fanfik.


Btw z tym sklepem, chodzi mi o ten gift shop w którym pracują Edgar i Colette.


Dziękuje dowidzenia.



Wypociny z brawl starsWhere stories live. Discover now