Zbuntowany anioł (szprotka)

52 5 4
                                    

*17:17:17.*

E-... Kurwa pisze do niego.
O- Ty jesteś jakiś pierdolniety. Przecież on już ma Żanetke.
E- No wiem... Ale bez niego...

... I bez szprotki... Czuję się... Niewiem no, jakoś tak...
O- KURWA NIE PISZ DO NIEGO!
E- DOBRA SORY.

*Emos wstaje z łóżka* Jak już mowa o szprotce, idę ją odebrać od krawcowej.
O- Spoko. Ja będę... Uhhhhh... Spał.
E- Spoko.

*Edgar wychodzi z pokoju, a potem z mieszkania na klatkę, a potem z klatki na dwór, i idzie w kierunku rynku.

... 30 minut później, emos wchodzi do zakładu krawcowej Charlie.*

C- Ah, qui ta- O! Edgah!
E-... Ta.
C- Pan po szalik?
E- Mhm.
C- Dobrze. Pan chwilę poczeka. *Cecylia idzie na zaplecze, i po chwili wraca, z szprotką w rękach*

Phosze, tutaj *Charlie podaje Edgarowi szal*.
E- Dzięki.
C- No, to co... A, Miałam panu powiedzieć!
E-...?
C- Ten szalik... Kiedy go zaszywalam, on jakby.... No niewiem, szeptał coś? I kiedy go spuszczałam z oczu, tak jakby się pohuszał... No, ja niewiem, ale myślałam że Panu powiem.
E-... Dzięki.
C- No, to życzę miłego dnia!

*Edgar wychodzi ze sklepu, i zakłada szprotke*

S- SŁYSZAŁEŚ JAK SIE O MNIE ODZYWAŁA?! NIGDY WIĘCEJ TAM NIE WRACAM! NIE!
E- Weź,  nie dramatyzuj... Poza tym, musimy se pogadać.
S-... Ojoj.
E- Co ci wtedy odwaliło?
S-.... No bo... NO BO JA MAM DOŚĆ! NIKT MNIE NIE SŁUCHA, I KAŻDY MNIE TRAKTUJE JAK JAKIS PRZEDMIOT, KTÓRY SE MOŻNA PODAWAĆ Z RĘKI DO RĘKI, PRZEDMIOT BEZ UCZUĆ! CHCIAŁAM SIĘ UWOLNIC, ALE NIE OD CIEBIE, TYLKO OD NICH... *podczas tej całej przemowy szprotka miotala rękami w powietrzu jak pojebana, i miała na sobie minkę w stylu >:[*
E- ALE KURWA,  MI TEŻ PRZECIEŻ GROZIŁAŚ! NOŻEM! JAK SIĘ CHCESZ Z TEGO WYTŁUMACZYĆ?!
S- NO BO MI KAZAŁA TA... TA... JEBNIĘTA PIRATKA!
E- EJ KURWA, SŁOWNICTWO!
S- SPIERDALAJ STARY DZIADU!
E- KURWA CHCESZ TAM WRÓCIĆ?? *Edgar pokazuje (palcem? A nikt go kurwa nie uczył że to nie kulturalne?) na zakład krawiecki*
S- A ZOSTAW MNIE W SPOKOJU! *Szprotka odwraca się na plecy Edgara, krzyżuje ramiona, i robi mine podobną do >:/.

...


.......

... Po kolejnych 30 minutach ciszy, na ławce przed blokiem śledzia...*

E-... Dobra, nie gniewaj się, ja cie rozumiem.
S- NIE! Nikt mnie nie rozumie! Nawet ty!
E- Szprotka, proszę cię.
S-... :(
E-...

... A, chcesz mi pomóc z czymś?
S- Cio-? znaczy, co.
E- Włamujemy się do Fanga.
S- CO?!
E- Kurwa jesteśmy jednością, myślałem że chociaż ty mnie zrozumiesz.

--------------------------------------------------

Troche chujowy ten chapter, przyznam.

Wypociny z brawl starsWhere stories live. Discover now