WOLNOŚĆ I KONKURENCJA?? 2?1

75 5 14
                                    

*... Tymczasem na komisariacie...

Leonardo siedział w pokoju z Nikolą, a bardziej naprzeciwko niej.*

L- Chcesz mi wytłumaczyć co wy tam robiliście?
N- JA NIC! Porwali mnie! Przysięgam!
L-... Mhm.
N- SERIO! DLACZEGO MI NIE WIERZYSZ?

... *A w pokoju obok...*

E- ODDAJCIE MI MÓJ SZALIK DO CHOLERY!
L- Proszę się uspokoić!
E-... Jeśli nie oddacie mi go do następnych 3 sekund to się wkurwię.
L- Grozisz mi?
E- TAK! TAK, I ZARAZ DOSTANIESZ W RYJA  JEŚLI MI JEJ NIE DASZ!
L- DOBRA KUR- DE MASZ! *Laruś poddaje emosowi szprotke, która widocznie nie lubi być traktowana jako jakiś przedmiot, podawany z ręki do ręki.
Edgar zakłada szalik...*

E- No, i tak to ja mogę gadać.

... Dobra, to na czym skończyliśm-

*JEB!
GRIFF WPIERDALA SIĘ DO POKOJU, JAKBY NIGDY NIC, I ŁAPIE EDGARA ZA SZALIK!*

G- TY! IDZIESZ ZE MNĄ, TERAZ!
E- CO?!

*Griff szybko wrzuca banknot 500- złotowy pod rękę larryego, i spierdala razem z Edgarem z komisariatu, krzycząc po drodze:

JA ZAPŁACIŁEM KURWA, NIC MI NIE ZARZUCICIE!

... Co za zjeb.

Anyway, jakimś boskim cudem Wiolka, Nikolcia i Otis również spierdolili z komisariatu, bo emos kazał griffowi zapłacić też za nich, żeby mogli wyjść.

... Wiem że nie ma to za dużo sensu, ale jebać.

... Pov Żanetki.

Janet patrzyła na Bonnie, która biegała po rynku i rozganiala gołębie.

Od już 13 minut.*

J- Zuza, już??
Z- TAK! WSZYSTKIE PRZEGONIŁAM!
J- Dobra, no to idziemy.

*Żanetka łapie Zuzię za rękę, i idzie dalej, w stronę Jezusa.

Po paru minutach dreptania, Janet zauważa wielkie logo żaby przyczepione do kamienicy. Postanowiła się wejść do sklepu, w sumie to czemu nie. Kiedy weszła przez drzwi, zauważyła chyba osiedlowy gang patusow.
Przynajmniej na to wyglądali.
Podeszla do lady, wzięła paczkę gum orbit, i...*

-Dziendobry...- powiedziała ekspedientka przy kości.

-Dzień dobry- odpowiedziała. Równie z tym kasjerka zeskanowała gumy. 

-Aplikacje pani ma?- zapytała. A jak kurde myślisz, pomyślała Żaneta.

-Mam- odpowiedziała, i wystawiła do niej telefon z kodem kreskowym. Gdy ta podniosła głowę, jej wyraz twarzy zmienił się.

-Żaneta?!- zapytała z zaskoczeniem.

-Nie- zażartowała. Kasjerka zaśmiała się.

-Jak tam kariera?

-No dobrze... Jakoś idzie.

-Wie pani co, ja bym radziła trzymać się na baczności, bo ostatnio przyjechała tu taka inna, jak ona się nazywała...- zamyśliła się-... Melodi, czy jakoś tak. Sławna jest bardzo.

-Ta?

-No, dzisiaj ma koncert na Lipinkach.

-Przyjdę.

-Ach, no tak!- ekspedientka przypomniała sobie nagle, że nią jest. Postukała troche w ekran- Trzy dwadzieścia.

Żaneta posłusznie dała pięciozłotówkę na ladę. Po chwili druga strona wydała resztę, i Żaneta, razem z gumami, ulotniła się ze sklepu rzucając “dowidzenia”. Lekko zdenerwowała się faktem, że pojawia się jakaś konkurencja. Zawsze to ona była najlepsza w okolicach. A teraz przyjeżdża jakiś psojad i psuje jej kariere! 

-Żaneta, przyjezda pani która cie bendzie chciała psebić?- zapytała nagle Bonnie.

-Nie musisz się martwić, taka jak ona to może mi buty wylizać- Bonnie zaśmiała się.

----—--------–-------------------------------

HALFWAYTROUGH JEST FANIFK NAPISANY Z POMOCĄ careuA11

PRZECZYTAJCIE JEGO FANFIK, JEST ZAJE-ZAJE
BISTY

Wypociny z brawl starsDonde viven las historias. Descúbrelo ahora