Domówka u mandaryny i filtrowanie Wiolki

86 6 8
                                    

Ja też nie, ale musimy się przekonać!

*Po chwili wychodzą z klatki i zaczynają iść w kierunku rynku, tam Tara miała swój 'bazarek', na którym wróżyła z kart tarota, przepowiadała przyszłość itd.
13 minut później, spotykają Fanga, na spacerze z jego kundlem. Chyba golden retrieverem.*

M- O, siema Fang!
F- O, dobry! *Jego pies zaczyna merdać ogonem i obwąchiwać Max oraz Otisa, na przemian.*
O- Ej, znasz jakąś Wiolke? *Zaczyna głaskać psa.*
F- Chyba tak. Taką dziwną rybią laske?
O- No! Dzisiaj z nią gadałem, co ona, jakaś szamanka?
F- Słyszałem że umie kontrolować ludzi, ale w sumie nic nie wiem.
M- Japierdole, co to za witchcraft jakiś?
F- XD
M- A, jak się bawi? *Pokazuje na psa.*
F- Kundel, chociaż to golden retriever. 
M- A.
O- ZARAZ, CO KURWA? ŻE KONTROLOWAĆ?
TO DLATEGO TAK DZIWNIE SIĘ CZUŁEM!
F- XDD
M- No jaki zjeb.
F- W ogóle, idziecie teraz na domówkę do mandaryny?
M- Kogo kurwa?
O- Mandy, xDD
M- A, no w sumie mogę pójść, jeszcze Volta zabiorę.
O- Chuj, to ja też! Zamaluje jej całą chate chujami.
F- No to sie kurwa spieszcie, bo za 30 minut jest.
M- To ja biegne po Volta, DO ZOBA! *Max zaczyna biec w stronę bloku Volta.*

*Po 6 minutach, Max cała zdyszana dzwoni do Volta na domofon.*

V- Tak, halo...?
M- Siema, wiesz o domówce u mandaryny?
V- Kto ty?
M- Max.
V- A, wchodź... *bip!*

*Max szybko zbiega po klatce na 2 piętro.*

*Puk puk.*

*Volt otwiera drzwi.*

V- Cześć Max... *Wygląda na trochę zaspanego.*
M- No to jak z tą domówką?
V- A, no chyba idę... *ziew*... daj mi chwile.

*Po 20 minutach, wychodzą obydwoje z bloku i zaczynają iść na osiedle mandaryny.*

POV śledziarza grafficiarza:

*Otis już dawno był u Mandy, siedział w kuchni i rysował chuje na ścianie i pisał  "BKS" wszędzie gdzie się dało. Obok niego był Fang i Buster, gadali o czymś i przy okazji kryli Otisa.
Po chwili w kuchni zjawiła się Wiolka. Tym razem nie miała swojego kaptura i dwóch innych skarpetek, jednak czarną sukienkę mini i sandały na platformach, bez skarpetek.*

B- O, cześć Wiola!
W- Hejcia Buster!
F- O, siema!
*Otis odwrócił się i przestał rysować chuje.*
O- Cześć...
W- Hejcia! *Wiolka znowu sadystycznie się uśmiecha.*
B- Uch, no to my was zostawimy samych, nie?
F- Tsa... *szeptem* powodzenia stary.
O- Co kurwa? W czym-

*Fang i Buster wychodzą z kuchni, prawdopodobnie do salonu.
Wiola dosiada się koło Otisa, w kącie pomiędzy stołem a kredensem.*

W- Woah, tagujesz kuchnie Mandy?
O- Tsa, weź jej nie mów...
W- Luz, nie powiedziałabym. 
*Otis wraca do jego zajęcia, a Willow zaczyna się na niego patrzeć, z dziwnym spojrzeniem w oczach.*
O- Co?
W- Nic.
*Otis znowu próbuje ignorować wiolkę, ale po chwili znowu się na nią patrzy.*
O- O co ci kurwa chodzi?
W- O nic. A tobie? 
O- Japierdole... *Otis chowa puszkę farby i siada obok Willow.*
Co chcesz?
W- Ciebie.
O- CO?
W- *Willow się śmieje* Żartuje no. Szczerze, to nic.
O- To po chuja się tak patrzysz?
W- A nie moge?
O- Nie... 
W- Heh... 
Otis, mam pytanko.
O- Wal.
W- Masz kogoś?
O- No... nie. A co?
W- A nic... heh, he...
O- Bujasz sie we mnie czy co?
W- Może? *Odwraca się do niego, znowu z tym sadystycznym uśmieszkiem* Zgadnij.
O- Uch... *Otis się rumieni* Może... tak...?
W- Mhm! 

--------------------------------------


Dobry.
Ogólnie to nie mam pomysłu na ten chapter, dlatego nie pisałam go przez jakiś tydzień xDD
jakoś spróbuje pisać dalej, chociaż żeby to dokończyć to szczerze nie mam pomysłu.
Luuuvvvvkiiiiiiiiiii <33



Wypociny z brawl starsWhere stories live. Discover now