*5 godzin później, Max i nikolcia spały (tak razem)(trochę gejowo). Ogólnie to Nikola się nie porzygała (kłamię)(zżygala się, ale ruda zakryła jej ręką mordę więc potem to i tak znowu zjadła)(ew WTF) i Ruda nie dostała ochrzanu, bo jej matka jeszcze nie wróciła do domu.
ALE NAGLE
NIESPODZIEWANIE
Nikola się obudziła.*N- uuhh.... Boże... *mrug mrug* ...
...
*Nikolcia pobiegła do kibla i się zżygala*
N-... O chuj....
M- Co ty robisz... *ziew*
N- Ja tylkooo... Uggh, nieważne, jutro ci powiem...
M- W sensie że dzisiaj?
N- Spierdalaj...*6 godzin i 32 minuty później, Max obudziła coletke.*
N- Ałł... co...?
M- WSTAWAJ DO SZKOLY NIKOLA!
N- ... Ja nie idę.
M- Idziesz!
N- Nie?*Ruda rzuca ręcznikiem w nikolcie*
IDZIESZ*chyba z pół godziny później, 8 rano, start lekcji. Nikola i Max siedziały w kącie szatni.*
N- ... On jest taaakii słodki... Poprostu kiedy na niego patrze... Ughhh, jest taki słodziutkiii!
M- Ty dalej gadasz o tym kwiatku?
N- KAKTUSIE!Nieważne, wiesz że dzisiaj Patrycja przyjeżdża do szkoły na pokaz ciast?!?! Muszę zdobyć jej autograf, rękawiczkę, COKOLWIEK!
M- JAPIERDOLE ty masz rzeczy chyba wszystkich z tego miasta.
N- Mhm! Nawet twoje!
M- Serio?
N- Kawałek twojego energola! Z tej walki kiedy walczylas z gangiem popierdolonych Ukraińców na złotych!
M- Serio?!
N- No! I chyba kawałek twojego stroju. Chociaż nie wiem czy to z twojego...*ŚWISSSTT!!!*
#- DZIEWCZYNY! LEKCJA ZACZĘŁA SIĘ 5 MINUT TEMU A WY DALEJ W SZATNI?!
A, UBIERZCIE BLUZY BO DZISIAJ IDZIEMY BIEGAĆ NA BULWARACH! (bulwary to taki jakby park, w chuja długi)(idzie się przez niego chyba jakieś 25 minut co ja pierdole)
E- Boże, przecież tam jest jakieś -80 stopni!
B- Zabije sie...
*Max zakłada bluzę, a nikola kurtkę, bo nie miała bluzy.Po tym wychodzą na dziedziniec szkoły*
M- Kocham bieganie.
N- A ja nie! Nooo... chyba że chodzi o gonienie ludzi.
Wtedy to inna sprawa.
#- Ustawcie się parami! Dwa, cztery...
M- Ej, ciekawe co teraz ma Volt.
N- Pewnie siatkówkę, zawsze ją mają.
M- Ta. Ej, a emos chodzi do szkoły?
N- ... No zgadnij.
M- Dobra sory.
#- Dobra, wszystkie jesteście, możemy iść.
E- Proszę panaaaa, bo ja niedysponowana jestem!
#- To po co przychodziłaś na wf? Nie obchodzi mnie to, i tak ćwiczysz. Mały ból brzucha to nie wymówka do nie-cwiczenia.
M- Tsk, łatwo mu mówić... "Lekki bul brzucha" Ugh, sklej mordę...*17 minut później, Max i Nikola były już w połowie bulwarów.*
N- BOOOŻEEEE, ILE JESZCZEEE? BRZUCH MNIE BOLI ZA CHWILE SIE ZŻYGAM!
M- NA SERIO?
N- No, chyba... O boże...
*Wdech wydech**Wdech wydech*
...
*Rzyg.*
M- Jezu, Nikola...
N- co..? Nie moja wina... *Rzyg*
M- Dobra trzymaj się tu, idę do nauczyciela!*Max spierdala spowrotem do tego szmaciaża.*E-... O mój boże, patrz na nią... Pewnie zyga bo wiesz, jest w ciąży pewnie. Z własnym bratem, no kurwa, XDD!
B- Ta, czaisz popierać kazirodztwo? Ruchać się ze swoim bratem- EUGH!*20 minut później, Colette poszła z rudą do higienistki. Po drodze minęły Sandrę, która szukała swojego kota, kitka. ( FUN FACT, KIEDYS Z MOIM PRZYJACIELEM ZNALEZLISMY KOTA, JAK MNIE ODPROWADZAL DO BABCI, I NAZWALISMY GO KITEK!!!!!!!!!!!)*
N- Max... Ja się serio boję że jestem w ciąży. Znowu.
M- Nie panikuj, może to z.... Uhh... Stresu.
N- Mam nadzieję...
*W tym momencie widzą Patrycję przechodząca przez korytarz, a za nią Maryśka, jej eskorta.*N- Łaaaał... Jest taka ładna...
M- No. Wszystkie blondynki są ładne.
N- Ta, ale Piper... Ah, Piper... Kocham ją <3
M- Bardziej od Edgara?
N- SPIERDALAJ!------------------------------------
Ogólnie to ostatnio widziałam kitka chyba z 8 miesięcy temu?
Może nawet dłużej.
Ale kochałam kitka.
Jedyny kot którego lubiłam i dalej lubię.
YOU ARE READING
Wypociny z brawl stars
FanfictionFanfik o max z brawla (nie tylko) bo mi sie nudzi w zyciu. (Czuje ze za rok czy 2 jak tu przyjde to doslownie popelnie sepuku or smth) Fala cringu. Będą przekleństwa, itd itd. Zapraszam (i tak nikt tego nie będzie czytał kogo ja zapraszam)