Rozdział 16

30.6K 3.2K 606
                                    

Zanim Callie zdążyła to wszystko przyswoić, rozległ się odgłos pukania. Snape powiedział "wejść" znudzonym głosem, drzwi się otworzyły i ujawniły bliźniaków.

- Weasleyowie, w końcu - burknął Snape, wstając z krzesła i przymierzając się do wyjścia zza biurka.

Fred i George jednak tego jakby nie usłyszeli. Gapili się wielkimi oczami na Callie, które od razu spuściła wzrok, opierając się o jedną z szafek.

- Czekacie na zaproszenie? - burknął Snape, gdy bracia się nie ruszyli przez kilkanaście sekund, otwierając boczne drzwi i wchodząc do pomieszczenia obok, którym była klasa do eliksirów.

Callie szybko podążyła za nim, a jakby wyrwani z transu bliźniacy wymienili zdziwione spojrzenia i po chwili poszli w jej ślady.

- Przed obiadem ta klasa ma błyszczeć, inaczej będziecie tu siedzieć do wieczora - oznajmił Snape, wskazując na wyjątkowo zabrudzone pomieszczenie. - I żadnej magii. Oddajcie różdżki.

Fred i George jęknęli w tym samym czasie, po czym niechętnie przekazali swoje różdżki Snape'owi.

- Panna Irving dopilnuje, żebyście niczego głupiego nie próbowali. Ja przyjdę później to sprawdzić, zrozumiano?

Bliźniacy skinęli beznamiętnie głowami, patrząc na Snape'a z niewyobrażalną ilością nienawiści w oczach. Mężczyzna machnął swoją różdżką i obok nich pojawiło się wiadro z wodą, kilka szmatek i miotła.

- Powodzenia - powiedział Snape kpiąco, jeszcze raz przyglądając się brudnemu pomieszczeniu, po czym wyszedł.

Drzwi ledwo się za nim zamknęły, gdy bracia skierowali swój wzrok na stojącą przy przeciwnej ścianie Callie, wpatrującą się w podłogę.

- No, no, jak się tu wkręciłaś? - spytał jeden z nich, a dziewczyna była pewna, że był to George. Tamtego dnia bliźniacy mieli na sobie swetry z widniejącymi na nich literami F i G, więc nie musiała się wcale wysilać, by ich rozpoznać.

- Nie jestem mniej zaskoczona niż wy, Snape kazał mi tu przyjść - wymamrotała, unosząc głowę, by na nich spojrzeć.

- Wszystko z tobą okej? Płakałaś? - spytał Fred, zobaczywszy jej twarz w całej krasie.

Callie wiedząc, że nadal była czerwona jak burak, popatrzyła na chłopaka z rezygnacją.

- Nie, myłam twarz w krwi moich ofiar - powiedziała z sarkazmem, po czym podeszła do nauczycielskiego biurka i usiadła na jego krawędzi. - Chcesz być następny?

Na te słowa obaj bliźniacy się roześmiali.

- Ty jednak potrafisz być zabawna, jak chcesz - powiedział George.

- Musimy cię chyba jakoś rozśmieszyć - dodał Fred.

Callie prychnęła, zakładając ręce

- Wasza prezencja mi wystarczy - zapewniła ich, uśmiechając się.

Choć brzmiało to niby obraźliwie, a uśmiech miał być niby fałszywy, to te słowa były prawdą, a uśmiech szczery. Dziewczyna sama zauważyła, że jakby ten ciężar, który czuła na swoich ramionach ze względu na myśli o jej babci, zaczynał znikać.

- Jak tam tak siedzisz, to już całkiem przypominasz Snape'a - powiedział Fred, a tego to już nie mogła mu odpuścić.

- Jak tak, to mogę nawet zacząć się zachowywać tak jak on - powiedziała Callie po czym, przyjmując poważną minę, zeskoczyła z biurka i zaczęła iść w stronę bliźniaków. - Szybciej, Weasley! Uznałeś sobie za życiowy cel, by być kompletnym beztalenciem? - krzyknęła na nich niespodziewanie.

Węże nie śmieszkują • Fred WeasleyWhere stories live. Discover now