Rozdział 87

24.9K 3K 1K
                                    

Mega dziękuję za 5K obserwujących! ♥

~

Mijały dni, a odkąd przyjechała Hermiona, to na Grimmauld Place zrobiło się jeszcze ciekawiej: bliźniacy przez cały czas robili wszystko, by zeswatać Rona z przyjaciółką, co doprowadzało go do szału.

Callie powtarzała im setki razy, że nie zrobi Eliksiru Miłosnego dla niego, gdyż nawet jeśli Hermiona by mu go podała, nic by się nie zmieniło, jeśli naprawdę był w niej zakochany. Bliźniacy twierdzili, że wcale nie zaszkodziłoby spróbować, "najwyżej będzie śmiesznie". Ślizgonka wielokrotnie powiedziała pani Weasley, że podziwia ją za cierpliwość do nich.

Choć Callie czuła się tam już swobodnie i nie powtórzyła się żadna niezręczna sytuacja, dziewczyna nie mogła nie zauważyć, że jak nie Syriusz, to Ether czy nawet pan Weasley patrzyli jej na ręce prawie cały czas. Ślizgonka zdawała sobie sprawę z tego, że jeszcze nie do końca jej ufają i spodziewała się, że wreszcie będą chcieli ją w jakiś sposób przetestować.

Ten dzień nadszedł, gdy Grimmauld Place obiegła wiadomość, że Harry został wyrzucony z Hogwartu i ma niedługo stawić się na przesłuchanie. Wszystkimi zdawało się to bardzo wstrząsnąć i prędko zwołano zebranie Zakonu Feniksa.

Gdy Callie, bliźniacy, Ginny, Ron i Hermiona ukryli się w pokoju dziewczyn, bo wcześniej znowu próbowali podsłuchać zebranie, a ktoś zaczął wchodzić po schodach, nie spodziewali się tego, co zaraz się stanie.

- Po cholerę mnie podnosiliście? Mieliśmy do przejścia trzy metry! - zawołała Callie, którą (zapewne w akcie desperacji ze względu na ucieczkę) bliźniacy wzięli na ręce i niemal wrzucili do pokoju.

- Dla zabawy - odparli obaj z identycznymi, szerokimi uśmiechami, wrzucając ją między siebie, gdy usiedli na łóżku. Dziewczyna tylko pokręciła głową.

- Ani chwili nie można przestać być czujnym, ani z jednym - tu dźgnęła Freda po swojej prawej - ani z drugim - zrobiła to samo George'owi po jej lewej. 

- Callie, możesz im coś zrobić! - powiedziała Hermiona z przerażeniem, gdyż Ślizgonka zdawała się ich dźgać naprawdę mocno. Callie spojrzała na nią z niedowierzaniem.

- O to mi chodzi, Hermiona - odparła, jakby to była najbardziej oczywista rzecz na świecie, po czym uniosła rękę, by tym razem dźgnąć obu chłopców naraz. Oni jednak byli sprytniejsi i szybko złapali ją za nadgarstki.

- Nie ma tak łatwo - powiedział Fred.

- To się zamienia w przemoc domową - dodał George.

- Hej, puśćcie mnie! - zawołała Callie, ale bliźniacy się tylko zaśmiali i przewrócili ją na łóżko, mocno ściskając jej nadgarstki. Z drugiej strony dziewczyna się cieszyła: zauważyła, że Fred całkiem zapomniał o tym incydencie z Georgem i praktycznie w ogóle nie był już o niego zazdrosny.

- Nie - powiedział niewzruszony George, nachylając się nad nią z jednej strony i patrząc na nią triumfalnie.

- Za karę - dodał równie niewzruszony Fred, pochylając się z drugiej strony z taką samą miną, jak bliźniak.

Callie już była gotowa kopnąć któregoś z nich, by się uwolnić, gdy do pokoju bez żadnej zapowiedzi weszła Ether.

- Jest tu Cal... - urwała, gdy spojrzała na trójkę na jednym z łóżek, na co uniosła brwi, zdezorientowana. Ślizgonka natychmiast się podniosła, a bliźniacy ją puścili.

- Jestem... - powiedziała niepewnie, zastanawiając się, co Ether pomyślała sobie, zobaczywszy tę dziwną sytuację. Callie nie wiedziała, że kobieta już od dwudziestu pięciu lat znała Syriusza i Remusa, a wcześniej także i ojca Harry'ego, Jamesa, więc niezbyt dziwiły ją takie i nawet o wiele głupsze sytuacje.

Węże nie śmieszkują • Fred WeasleyWhere stories live. Discover now