Arrasha i Meleth25 tak ładnie prosiły (spamując pod ostatnim rozdziałem), że musiałam napisać to szybciej niż planowałam 😂
~
Makijaż zrobiony przez Ellę był naprawdę doskonały. Sprawiał, że Callie zaczynała bardzo przypominać swoją babcię ze zdjęcia, która w końcu była bardzo piękną dziewczyną. Odpowiednio umalowana i uczesana, a także ubrana w pasujący ciemny płaszcz wyszła z dormitorium do pokoju wspólnego, a za nią pobiegła też Melanie.
- No, no, Adrian, zobacz, kogo my tu mamy! - zawołała Melanie, zwracając na siebie i na Callie uwagę chłopaka, który siedział na jednej z czarnych kanap. Na widok szatynki wstał i zaczął gapić się na nią wielkimi oczami.
- Wow, Cal, wyglądasz...
Dziewczyna uśmiechnęła się z satysfakcją.
- Zatkało, co? - spytała, podchodząc do niego z założonymi rękoma.
On przyglądał się jej jeszcze przez chwilę, po czym Adrian objął ją w talii i oboje ruszyli w stronę wyjścia z pokoju wspólnego.
- Tylko zabezpieczać się tam! - wrzasnęła Melanie na odchodnym, wracając do dormitorium.
Callie ucieszyła się niesamowicie, że gdy dotarła z Adrianem do bramy prowadzącej do wioski, w oddali zauważyła dwie (już tak jej dobrze znajome) rude czupryny. Czyli byli tam i teraz musieli tylko ją zauważyć.
- Co się tak szczerzysz? - spytał żartobliwie Adrian, widząc, że dziewczyna uśmiecha się od ucha do ucha.
- Po prostu się cieszę. To chyba dobrze, nie?
- Zaskakujesz mnie dziś, Cal.
I po tym zdaniu ona miała już pewność, że on niczego nie podejrzewał.
Wylądowali w końcu w Trzech Miotłach - tylko i wyłącznie dlatego, że Callie przez szybę zauważyła, że w środku siedzieli bliźniacy. Niemal rzuciła się na stolik nieopodal nich, starając się nie spuszczać wzroku z Adriana, by ten nie pytał o powód wyboru miejsca.
- To ty siadaj, pójdę zamówić - powiedział Adrian i wstał od stolika.
- Skąd wiesz, co ja chcę? - szatynka zmrużyła podejrzliwie oczy, ściągając swój płaszcz. Chłopak popatrzył na nią zirytowany.
- Cal, znam cię już sześć lat i widzę, co jesz praktycznie każdego dnia. No błagam.
- No dobra, zaskocz mnie - zaśmiała się, a ten odszedł od stolika.
Oj, ty też się zaskoczysz, jak wrócisz.
Za nie więcej niż pięć sekund przy Callie pojawili się tam bliźniacy. Ponownie mieli na sobie swetry z literami F i G, więc dziewczyna miała tę rzadką okazję rozpoznawania ich bez problemu.
- No, no, nieładnie tak kłamać - powiedział Fred, na co Callie przewróciła oczami.
- Nie gadajcie, tylko róbcie, co trzeba, szybko, bo ktoś was zobaczy - wyszeptała pospiesznie.
- Rozmawiasz z profesjonalistami - odparł jej George, kładąc coś na siedzeniu Adriana. - Jak będzie próbował to powstrzymać, zamień mu potem różdżkę - poinstruował George, gdy Fred podał jej lipną różdżkę. - Resztą się zajmiemy - dodał i po tym obaj błyskawicznie odeszli na swoje miejsca.
Callie położyła lipną różdżkę na swoje kolana i czekała na rozwój wydarzeń. Gdy Adrian wrócił, postawił przed nią kufel, a przed swoim miejscdm szklankę, najwyraźniej z Ognistą.
YOU ARE READING
Węże nie śmieszkują • Fred Weasley
Fanfiction🍊 Callie Irving nie jest zbytnio lubianą czarownicą w Hogwarcie, ale wie, że może winić za to tylko siebie i swoje złośliwości, które wśród Ślizgonów uznawane są za wzorowe. Kiedy dziewczyna chce się zmienić, los zsyła jej dwie rude czupryny, które...