Rozdział 23

30.3K 3.2K 2.2K
                                    

Arrasha i Meleth25 tak ładnie prosiły (spamując pod ostatnim rozdziałem), że musiałam napisać to szybciej niż planowałam 😂

~

Makijaż zrobiony przez Ellę był naprawdę doskonały. Sprawiał, że Callie zaczynała bardzo przypominać swoją babcię ze zdjęcia, która w końcu była bardzo piękną dziewczyną. Odpowiednio umalowana i uczesana, a także ubrana w pasujący ciemny płaszcz wyszła z dormitorium do pokoju wspólnego, a za nią pobiegła też Melanie.

- No, no, Adrian, zobacz, kogo my tu mamy! - zawołała Melanie, zwracając na siebie i na Callie uwagę chłopaka, który siedział na jednej z czarnych kanap. Na widok szatynki wstał i zaczął gapić się na nią wielkimi oczami.

- Wow, Cal, wyglądasz...

Dziewczyna uśmiechnęła się z satysfakcją.

- Zatkało, co? - spytała, podchodząc do niego z założonymi rękoma.

On przyglądał się jej jeszcze przez chwilę, po czym Adrian objął ją w talii i oboje ruszyli w stronę wyjścia z pokoju wspólnego.

- Tylko zabezpieczać się tam! - wrzasnęła Melanie na odchodnym, wracając do dormitorium.

Callie ucieszyła się niesamowicie, że gdy dotarła z Adrianem do bramy prowadzącej do wioski, w oddali zauważyła dwie (już tak jej dobrze znajome) rude czupryny. Czyli byli tam i teraz musieli tylko ją zauważyć.

- Co się tak szczerzysz? - spytał żartobliwie Adrian, widząc, że dziewczyna uśmiecha się od ucha do ucha.

- Po prostu się cieszę. To chyba dobrze, nie?

- Zaskakujesz mnie dziś, Cal.

I po tym zdaniu ona miała już pewność, że on niczego nie podejrzewał.

Wylądowali w końcu w Trzech Miotłach - tylko i wyłącznie dlatego, że Callie przez szybę zauważyła, że w środku siedzieli bliźniacy. Niemal rzuciła się na stolik nieopodal nich, starając się nie spuszczać wzroku z Adriana, by ten nie pytał o powód wyboru miejsca.

- To ty siadaj, pójdę zamówić - powiedział Adrian i wstał od stolika.

- Skąd wiesz, co ja chcę? - szatynka zmrużyła podejrzliwie oczy, ściągając swój płaszcz. Chłopak popatrzył na nią zirytowany.

- Cal, znam cię już sześć lat i widzę, co jesz praktycznie każdego dnia. No błagam.

- No dobra, zaskocz mnie - zaśmiała się, a ten odszedł od stolika.

Oj, ty też się zaskoczysz, jak wrócisz.

Za nie więcej niż pięć sekund przy Callie pojawili się tam bliźniacy. Ponownie mieli na sobie swetry z literami F i G, więc dziewczyna miała tę rzadką okazję rozpoznawania ich bez problemu.

- No, no, nieładnie tak kłamać - powiedział Fred, na co Callie przewróciła oczami.

- Nie gadajcie, tylko róbcie, co trzeba, szybko, bo ktoś was zobaczy - wyszeptała pospiesznie.

- Rozmawiasz z profesjonalistami - odparł jej George, kładąc coś na siedzeniu Adriana. - Jak będzie próbował to powstrzymać, zamień mu potem różdżkę - poinstruował George, gdy Fred podał jej lipną różdżkę. - Resztą się zajmiemy - dodał i po tym obaj błyskawicznie odeszli na swoje miejsca.

Callie położyła lipną różdżkę na swoje kolana i czekała na rozwój wydarzeń. Gdy Adrian wrócił, postawił przed nią kufel, a przed swoim miejscdm szklankę, najwyraźniej z Ognistą.

Węże nie śmieszkują • Fred WeasleyWhere stories live. Discover now