Rozdział 69

28.1K 3K 1.4K
                                    

Kvzivl wygrała ten rozdział, więc dedykuję go jej. PS Zbieram pytania do FAQ na Miszmaszu, także możecie tu walić jak coś.

~

- Podrzućmy jej Eliksir Miłosny - stwierdził Adrian, kiedy on i kilkoro innych Ślizgonów z jego roku zebrali się po lekcjach w pokoju wspólnym, by omówić plan zemsty na Callie. Na te słowa stojąca obok niego Melanie prawie wyszła z siebie.

- Pomyśl, kretynie! - krzyknęła brunetka, uderzając chłopaka w tył głowy. - Co jest największą umiejętnością Callie? No co? Eliksiry, idioto, eliksiry! Rozpoznałaby Amortencję na kilometr. Odpada.

- No to co proponujesz, skoro jesteś taka mądra? - syknął chłopak, zakładając ręce.

- Proste jak drut. Trzeba ją skłócić z całą tamtą bandą - powiedziała Melanie takim tonem, jakby tłumaczyła coś pięciolatkowi.

- Niby jak? - zapytała Ella i Melanie już chciała odpowiedzieć, gdy ostrzegł ją Adrian.

- Czekaj, ktoś idzie - szepnął konspiracyjnie, bo ktoś wyszedł z dormitorium.

- Nie mam zamiaru z tobą rozmawiać, Draco! - usłyszeli wściekły damski głos z drugiej strony pokoju.

- Ale ja nic nie zrobiłem!

- Nie powiem, gdzie to nic możesz sobie wsadzić! Blaise, chodź już!

- O co ci chodzi?

- Ty już dobrze wiesz, o co mi chodzi! Blaise, idziemy!

- Czysto, to nie ona - powiedział cicho Adrian, wychyliwszy głowę, by zobaczyć, kto to był - na szczęście tylko Draco i jego znajomi.

- Skoro Callie potrafiła tak doskonale udawać, że ich wszystkich nienawidzi... - zaczęła wtedy Melanie, mrużąc oczy. - To czemu nie miałaby udawać, że dla nich jest miła? - zakończyła.

- Co sugerujesz? - zapytała zaciekawiona Ella.

- W poniedziałek macie być dla niej najmilsi na świecie, zrozumiano? - powiedziała Melanie władczym tonem. - Resztę już ja załatwię.

Pozostałych dwoje skinęło głowami.

- Dobra, Ella, teraz idziemy po Ann - powiedziała brunetka, po czym ruszyła do wyjścia z pokoju.

Tymczasem na dworze deszcz zaczynał się wzmacniać, dlatego Fred zabrał swój prezent spod drzewa i razem z Callie ruszyli z powrotem do zamku, by nie zmoknąć. Gdy szli przez korytarz w kierunku tajnego przejścia, śmiejąc się z czegoś kompletnie głupiego, wpadli na idące z naprzeciwka Angelinę i Alicię.

- O, tu jesteś, Fred! - zawołała radośnie Alicia. - Widziałyśmy George'a w niezłej fryzurze, co się stało? I tak w ogóle wszystkiego najlepszego, jakoś dzisiaj nie było okazji!

- Dzięki - odparł chłopak, szczerząc się. - A Georgie po prostu nie posłuchał się Callie i jak zwykle źle na tym wyszedł.

Angelina nie odezwała się, bo stanęła jak wryta. Jej wzrok skierował się na rękę Freda, która obejmowała Callie w talii. Gryfonka przełknęła ślinę i miała ochotę odwrócić wzrok, ale w końcu tego nie zrobiła.

Węże nie śmieszkują • Fred WeasleyWhere stories live. Discover now