Rozdział 28

30K 3K 853
                                    

Słusznie zauważono, że dwóch bliźniaków = dwa prezenty.
🎁🎁

~

Callie stała tam jak słup soli. Jej naturalnie blada skóra pojaśniała jeszcze bardzej, a ona sama słyszała w uszach tylko przyspieszone bicie serca.

No to koniec.

- O, hej, Ann... Jak się tam czujesz? Już okej? - spytała długowłosa w tragicznej próbie zmiany tematu.

- Callie? - powtórzyła się okularnica, tak, jakby jej nie usłyszała.

Podeszła do przyjaciółki tak, by stać tuż naprzeciw niej i spytała ze szczerym zdziwieniem:

- Ty... Rozmawiałaś z Weasleyem?

Szatynka przyłożyła palce do swojej skroni, starając się coś wymyślić. Przecież nie zaprzeczy, to by tylko pogorszyło jej sytuację, zresztą ona na pewno ją widziała...Najlepiej było po prostu się przyznać.

- Tak, rozmawiałam - odparła Callie, westchnąwszy głęboko. - Ale to nie jest tak, jak myślisz - dodała prędko, próbując wyobrazić sobie, jak się wytłumaczy.

- To dlatego tak znikałaś? - spytała nadal oszołomiona Ann.

Callie wzięła głęboki wdech i spojrzała na podłogę.

- Tak - odpowiedziała, nadal starając się wymyślić na to jakieś wytłumaczenie.

Ann przestąpiła nerwowo z nogi na nogę.

- Czyli ty... Jesteś z którymś z nich?

- Co? Nie! - zawołała od razu Callie. - Ja z Weasleyem? Pff! Rodzice by mnie zabili ze szczególnym okrucieństwem - dodała, śmiejąc się nerwowo i wiedząc, że wcale nie brzmiała wiarygodnie, choć mówiła prawdę.

- To o co chodzi? Przecież ty... Ty ich nienawidzisz.

Callie przejechała dłonią przez swoje włosy z frustracji. A gdyby tak... Nadal twierdziła? Słowa okularnicy obudziły w niej nagły przypływ kreatywności. Szatynka nienawidziła się za to, że znowu będzie udawać, ale nie miała wyboru - musiała skłamać.

Dlatego Callie przyjęła swoją surową ślizgońską minę i założyła ręce, prostując się, przez co jeszcze bardziej górowała nad Ann swoim wzrostem.

- Oczywiście, że ich nienawidzę - powiedziała zniżonym głosem, a te słowa parzyły jej podniebienie - ale mam do nich sprawę, dlatego udaję miłą i wspaniałą, by mi z tym pomogli.

- To dlaczego nam nie powiedziałaś? - dociekała Ann, a Callie widziała, że przyjaciółka nadal nie jest przekonana.

- Możemy pogadać o tym gdzie indziej? Chodźmy stąd - mruknęła w odpowiedzi i zaczęła powoli iść z nią w kierunku lochów.

W tamtym momencie Callie liczyła już tylko na dwie rzeczy: swój ślizgoński spryt i naiwność Ann. Choć zdawało się jej, że już znalazła dobre wyjście, i tak serce biło jej jak szalone.

- Nie powiedziałam wam, bo muszę być przed nimi wiarygodna, udawać, że się boję waszej reakcji, nie? - mówiła cicho Callie, gdy obie Ślizgonki schodziły po schodach. - Poza tym, wiesz, jaka jest Melanie...

Węże nie śmieszkują • Fred WeasleyWhere stories live. Discover now