Rozdział 70

29K 3.1K 2.2K
                                    

Tak w ogóle to powstała grupa na fb (Wensze Polsatu official) założona przez Euluzyna - informuję tych, którzy nie czytają Miszmaszu. Możecie tam wbijać i spiskować i w ogóle...Link jest w komach pod Miszmaszem o nazwie Grupa.

~

W piątek po lekcjach Melanie chciała natychmiast zacząć działać. Zobaczyła Angelinę samotnie zmierzającą do pokoju wspólnego i postanowiła nie tracić ani chwili.

- Hej, Johnson! - zawołała, na co Gryfonka odwróciła się.

- Czego chcesz? - zapytała z uniesionymi brwiami, wyraźnie zirytowana.

- Mam do ciebie sprawę, uspokój się - mówiła Melanie, podchodząc do niej. - Układ nie do odrzucenia.

- Jakoś mi się nie wydaje - powiedziała Angelina, zakładając ręce.

- Tak? A nie chciałabyś odzyskać tego swojego tam Weasleya?

Na te słowa Angelina zamrugała kilka razy, zastanawiając się, skąd Ślizgonka o tym wiedziała. Zaskoczona, przełknęła ślinę.

- O czym ty mówisz?

- Jak to: o czym? Wiemy, że Callie odbiła ci chłopaka. My chcemy ją odzyskać, a ty jego, więc gramy do jednej bramki - powiedziała Melanie, wiedząc, że uderzała w dobre miejsce.

- Chcecie ją odzyskać? - zapytała zdziwiona Gryfonka, która z tego, co zrozumiała, to wiedziała, że znajomi Callie nie chcieli się z nią zadawać.

- No pewnie! - zawołała jakby "urażona" brunetka. - Ona się tak zgrywa, tu niby nas nie lubi i w ogóle, ale my wszyscy za nią tęsknimy. Mamy uczucia, wiesz?

Angelina przygryzła wargę, rozważając to, co usłyszała, aż w końcu westchnęła.

- Co miałabym zrobić?

Melanie uśmiechnęła się.

Połknęła haczyk.

- Wystarczy, że napoisz go Eliksirem Miłosnym, ale tak, żeby Callie tego nie widziała, żeby nie miała szansy tego zidentyfikować. I gotowe. Ona z nim zerwie i wróci do nas, a on będzie twój.

Angelina stała tam i wahała się. Propozycja Ślizgonki zdawała się jej dość kusząca, jednak dziewczyna nie była pewna, czy ją przyjąć. Spojrzała w dół i przez chwilę milczała, aż w końcu odparła:

- Zapomnij. Nie zrobiłabym tego Fredowi - powiedziała stanowczo i prędko odeszła od Ślizgoni.

Melanie otworzyła usta ze zdziwienia, po czym z wściekłością uderzyła w ścianę, przy której stała.

- Czemu ci wszyscy Gryfoni muszą być w cholerę szlachetni? - burknęła pod nosem, po czym wściekła ruszyła do jej własnego pokoju wspólnego.

Tymczasem Callie była w dormitorium i pakowała kilka niezbędnych rzeczy, które mogłyby się jej przydać, skoro naprawdę miała zamiar spędzić noc u Gryfonów. Nie mogła doczekać się imprezy, na której - po raz pierwszy w życiu - miała się świetnie bawić i to z ludźmi, którzy byli jej życzliwi. Zauważyła to obecna w pomieszczeniu Ann, która czytała książkę na swoim łóżku.

- Czemu pakujesz rzeczy? Wyjeżdżasz ze szkoły? - zapytała nieco przestraszona, że Melanie już zrobiła coś szatynce i dlatego ta opuszczała Hogwart.

- Nie - odparła sucho Callie, zdziwiona, że okularnica nagle znowu się nią interesuje, choć wcale nie próbowała jej bronić przez ostatnie dni. - Idę po prostu w bardziej przyjazne mi miejsce.

Węże nie śmieszkują • Fred WeasleyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz