Callie mrugnęła kilka razy, gapiąc się tępo na George'a, który zadał jej pytanie. Po tym w końcu powiedziała:
- O, wy tu jesteście...To ja...Pójdę...
- Nie, nie, chodź - przerwał jej Fred, odstawiając trzymane przez siebie pudełko i podchodząc do niej, by zamknąć za nią wejście.
- Wy zawsze tu siedzicie? - zapytała.
- Jak mamy tyle zamówień, to tak - odparł Fred ze śmiechem.
- Chwila, jak ty się tu...? - spytał George, marszcząc czoło.
Wtedy Callie już wiedziała, że to Fred zaprosił ją do środka, gdyż tuż po tym spojrzał na nią porozumiewawczo. Dziewczyna odchrząknęła.
- Mam skrzata, nie? - odparła George'owi, po czym szybko podeszła do stołu z kociołkiem i oparła się o niego.
- Co tu robisz tak późno? - zapytał Fred, z powrotem unosząc pudełko, które wcześniej trzymał.
Callie założyła sobie kosmyk włosów za ucho, wzdychając.
- Chciałam przyjść i skończyć eliksir, to mnie uspokaja.
- Uspokaja? - zapytał Fred.
- No w sumie...Marnie wyglądasz - dodał George, przyjrzawszy się jej, na co brat posłał mu zirytowane spojrzenie.
- Tak się czuję - odparła niewzruszona Callie, przytulając swoje ręce do siebie.
- Co się stało? - zapytał Fred.
Dziewczynie przypomniały się wszystkie wydarzenia sprzed chwili i miała ochotę wręcz zwymiotować na całą myśl. To zdecydowanie nie był jej najlepszy dzień.
- Szkoda język strzępić. To było żałosne. I straszne - odparła.
- Zrobili ci coś? - dopytywał Fred.
Całkowicie zniszczyli wiarę w ludzkość.
- Nie, w sumie nie Po prostu jak zwykle ja wyszłam na najgorszą. Chciałam dobrze, nawet odpowiedziałam zgodnie z prawdą...
- A, czyli graliście w butelkę! - zaśmiał się George, odkładjąc swoje pudełko na ładny stos. - To się zawsze źle kończy, to się nie dziwię.
- Nie do końca...Zapytali mnie, czy wolałabym pocałować dziewczynę, czy któregoś z was.
- Ojeju, okrutne - zachichotał George.
- I co powiedziałaś? - zapytał Fred, stając obok niej i również opierając się o stół.
- Jak myślisz?
- Że dziewczynę?
- Że was! - odpowiedziała we frustracji, a bliźniacy wymienili zdziwione spojrzenia. - I za to na mnie na wrzeszczeli, bo okazało się, że Ann jest w ogóle we mnie zakochana i oczekiwali, że odpowiem, że dziewczynę i...Najgorsze jest to, że Ann wie, że ja z wami się zadaję i boję się, że... - dziewczyna nie skończyła, bo bała się, że może się rozpłakać, a nie chciała, by kolejny raz widzieli ją w takim stanie.
- Kto na ciebie nawrzeszczał? - zapytał Fred.
- Zasadniczo to Ann i Ella...A co?
- To je zostaw nam - powiedział George, odkładając kolejne pudełko i strzepując sobie ręce. - Ty tylko staraj się, żeby to wszystko nie wyszło. W razie czego my cię nie znamy.
- A tak poza tym, gdybyś pocałowała któregoś z nas, to już nigdy nie chciałabyś pocałować nikogo innego - dodał Fred.
Callie nie wierzyła sama sobie, ale się zaśmiała. Spojrzała w swoje prawo, tam, gdzie tuż obok niej stał przewyższający ją o co najmniej pół głowy chłopak, który szczerzył się w jej kierunku.
YOU ARE READING
Węże nie śmieszkują • Fred Weasley
Fanfiction🍊 Callie Irving nie jest zbytnio lubianą czarownicą w Hogwarcie, ale wie, że może winić za to tylko siebie i swoje złośliwości, które wśród Ślizgonów uznawane są za wzorowe. Kiedy dziewczyna chce się zmienić, los zsyła jej dwie rude czupryny, które...