Rozdział 84

28.1K 2.9K 1.7K
                                    

Wkrótce bliźniacy pokazali Callie sporą porcję ich nowych wynalazków, które wywarły na niej duże wrażenie. Ktoś mógłby pomyśleć, że to tylko głupie gadżety, ale dziewczyna wiedziała, że wymagały one mnóstwo pracy i wiedzy. Zastanawiała się, jakim cudem bliźniakom nie szło zbyt dobrze z ocenami, bo oni wcale głupi nie byli. Ginny zdradziła Ślizgonce, że rodzina od zawsze słyszała huki dochodzące z ich pokoju, ale nie sądziła, że oni naprawdę coś tworzyli - myślała, że po prostu lubili takie dźwięki.

Najbardziej przydatnym wynalazkiem Freda i George'a okazały się Uszy Dalekiego Zasięgu, którymi zwyczajnie dało się podsłuchiwać. Callie skomentowała, że to iście po ślizgońsku, zwłaszcza, gdy mieli zamiar ich użyć do podsłuchania kolejnego zebrania Zakonu Feniksa.

Wieczorem więc kolejno ustawieni na klatce schodowej Ron, Ginny, Callie, Fred i George próbowali usłyszeć cokolwiek ze spotkania, które odbywało się na dole. Fred trzymał Ucho Dalekiego Zasięgu i ustawiał je tak, by wszystko było wyraźnie słyszalne.

- Jeju, Fred, jesteś beznadziejny - mruknęła Callie po chwili, widząc, jak jej chłopak bardzo nieudolnie próbuje coś wychwycić.

- Callie, nie teraz - odparł szybko Fred, bardzo skupiony na trzymanym przez siebie Uchu. Dziewczyna tylko przewróciła oczami.

- Właśnie, że teraz - odparła stanowczo. - Teraz jest ta pora, kiedy my wszyscy najbardziej potrzebujemy sprytnego Ślizgona, rozumiesz? Daj mi to - i wypowiadając ostatnie słowa, wyrwała mu Ucho z ręki. George zachichotał.

- Ale ona ma rację, bracie. Byłeś beznadziejny - wyszeptał, na co zrezygnowany Fred uderzył ręką w barierkę.

- Oczywiście - powiedział z sarkazmem. - Dwie osoby, które kocham najbardziej zawsze przeciwko mnie.

George wychylił się nieco do przodu, tak, żeby móc widzieć Callie.

- Piątka, Callie.

- Piątka, George - odparła mu dziewczyna i przybili sobie triumfalną piątkę tuż przed twarzą Freda. Po tym Callie wróciła do ustawiania ucha, ale Ron pokręcił głową z rezygnacją.

- To nie może się udać - powiedział, patrząc sceptycznie w dół, przez co Callie westchnęła głęboko.

- On tak zawsze marudzi?

- Zawsze - odparli Fred, George i Ginny w tym samym czasie. Ron najwyraźniej poczuł się urażony, bo zaczął mówić:

- No wiecie...

- Wszyscy mordy w kubeł! - zarządziła Callie, której wreszcie udało się złapać dobrą słyszalność. Jednak akurat gdy to zrobiła... Ktoś wyszedł z pokoju obrad, a dziewczyna zaczęła gorączkowo wciągać Ucho Dalekiego Zasięgu na górę. Z pomocą Freda zdążyła je zabrać, zanim zobaczyła je Ether, która pojawiła się na korytarzu.

Wszyscy zaczęli się "niewinnie" rozbiegać do swoich pokoi, a Fred wcale "niespecjalnie" złapał Callie za rękę, żeby sami poszli do jej pokoju, podczas gdy Ginny ruszyła za Georgem. Ślizgonka pokręciła głową z niedowierzaniem, gdy ze swoim chłopakiem znalazła się piętro wyżej.

- Zupełnie przypadkiem reszta nas zostawiła, co? - zapytała, choć doskonale znała odpowiedź.

- Zupełnie - odparł Fred, w końcu zaciągając Callie do jej pokoju. - Prawie w ogóle nie spędzamy tutaj ze sobą czasu, zauważyłaś? A przynajmniej mniej niż w Hogwarcie. To absurd.

- Rozumiem, że planujesz to nadrobić - powiedziała Callie z szerokim uśmiechem na twarzy, opadając na łóżko Ginny.

- Żebyś wiedziała - odparł jej Fred, zamykając za sobą drzwi. - O, co to takiego? - zapytał nagle, wskazując na starą, grubą i czarną książkę na posłaniu Callie.

Węże nie śmieszkują • Fred WeasleyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz