Pierwszy rozdział z konkursu, Węże wybrała RavenGirll 💚
~
Fred jednak nie powiedział Callie o zamiarach ucieczki. Nie powiedział jej nawet aż do świąt, bo za każdym razem obawiał się jej reakcji i kłótni z nią, czego strasznie się wystrzegał. Nie chciał powtórki z rozrywki po ich sprzeczce w bibliotece, ale jednocześnie wiedział, że w końcu będzie musiał jej powiedzieć...
Święta Weasleyowie spędzali w siedzibie Zakonu Feniksa, a Callie naturalnie pojechała tam z nimi. Miała przygotowany dla bliźniaków naprawdę wyjątkowy prezent i nie mogła się doczekać, aż go otworzą. Chciała koniecznie zobaczyć ich reakcje, więc po rozpakowaniu wszystkich innych podarunków zagoniła ich na górę do ich pokoju, gdzie wszystko miała obserwować w spokoju. Już wychodziła z kuchni, by ruszyć po schodach za nimi, gdy zatrzymał ją serdeczny głos dochodzący zza niej.
- Callie, moja droga, zaczekaj - powiedziała Molly, na co dziewczyna się odwróciła, unosząc brwi.
- Tak?
- Jest tu jeszcze jeden twój prezent - odparła jej kobieta, wręczając Ślizgonce pakunek w czerwonym, błyszczącym papierze.
- Och, dziękuję... - odparła Callie i bez namysłu od razu rozerwała papier, po czym zaparło jej dech w piersiach.
W środku znajdował się ciemnozielony, gruby sweter z szarą literą C na samym środku. Szatynce stanęły łzy w oczach szybciej niż się tego spodziewała. Każdy Weasley miał taki sweter... Dodatkowo Harry... A teraz jeszcze ona. Dziewczynie na moment zupełnie odebrało mowę.
- Merlinie... - wydusiła, gapiąc się na sweter tak, jakby trzymała coś zrobionego ze złota i diamentów. - Tak bardzo dziękuję, pani Weasley... Ja nigdy nawet nie... Nie dostałam czegoś takiego...
Widząc, że Callie rozkleja się na dobre, Molly bez większego namysłu przyciągnęła ją do siebie i przytuliła tak mocno, jakby chciała ją wycisnąć. Ślizgonka poczuła się tak kochana, jak jeszcze chyba nigdy wcześniej. Podziękowawszy jeszcze kilkanaście razy, od razu założyła sweter na siebie i tak ubrana weszła do pokoju chłopców.
Oni obaj siedzieli na łóżku Freda po jej prawej i trzymali na kolanach długie paczki w granatowym papierze, żywo o czymś rozmawiając. Sami mieli na sobie swoje pomarańczowe swetry z fioletowymi literami F i G, co jeszcze bardziej rozczuliło dziewczynę.
- Masz w końcu swój sweter! - zawołał George radośnie, od razu zauważając nowe odzienie dziewczyny.
- Dlaczego płakałaś? - zapytał Fred, widząc jej zaczerwienioną twarz.
- To ze wzruszenia, w porządku - odparła mu prędko, siadając na łóżku George'a naprzeciw nich. - Ja nigdy nie dostałam takiego prezentu...
- Mówiłem, że się jej spodoba - powiedział George dumnie, klepiąc brata w plecy.
- Ale dobra, teraz wasze prezenty - powiedziała Callie, prędko przecierając twarz. - Otwierajcie.
Bliźniakom nie trzeba było dwa razy powtarzać. Jak szaleńcy rzucili się na swoje paczki i rozdzierali je bez opamiętania, a gdy już odkryli ich zawartość, obu opadły szczęki. Odnaleźli dwa identyczne Nimbusy 2001, lśniące i dosłownie pachnące nowością. Chłopcy wymienili zaskoczone spojrzenia z nadal otwartymi ustami.
- Callie... - zaczął oszołomiony Fred.
- Zwariowałaś? - dopytał równie skołowany George.
- Przy was nietrudno - odparła ze śmiechem, po czym prędko spoważniała. - Zdałam sobie sprawę, że nigdy wam porządnie za wszystko nie podziękowałam. Za to, że moje życie jest teraz takie szczęśliwe i że mnie wyratowaliście z tego piekła udawania.
YOU ARE READING
Węże nie śmieszkują • Fred Weasley
Fanfiction🍊 Callie Irving nie jest zbytnio lubianą czarownicą w Hogwarcie, ale wie, że może winić za to tylko siebie i swoje złośliwości, które wśród Ślizgonów uznawane są za wzorowe. Kiedy dziewczyna chce się zmienić, los zsyła jej dwie rude czupryny, które...