Rozdział 60

31.8K 3.2K 1.2K
                                    

Dostałam kolejny fanart od grabxvska i jestem w nim absolutnie zakochana 😍😢 Dziękuję bardzo i dedykuję jej ten rozdział 💚

Dostałam kolejny fanart od grabxvska i jestem w nim absolutnie zakochana 😍😢 Dziękuję bardzo i dedykuję jej ten rozdział 💚

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

~

Pomiędzy drugim zadaniem Turnieju Trójmagicznego a urodzinami Callie odbyła się kolejna lekcja teleportacji, która znowu okazała się porażką. Jeszcze absolutnie nikomu nie udało się deportować, a tylko więcej osób się rozszczepiło. Zdawało się jednak, że nauczyciel z Ministerstwa nie tracił zapału i żywo zapraszał wszystkich na dwie marcowe lekcje, z czego jedna miała odbyć się w Hogsmeade.

Te zajęcia były dla Callie niemałą katorgą - co chwilę musiała upominać samą siebie, żeby nie patrzeć na ani nie uśmiechać się w stronę Freda. On miał chociaż George'a, który często doprowadzał brata do porządku - Ślizgonka musiała pilnować się sama.
Oceniając jednak po niezbyt miłym spojrzeniu, jakie posłała jej Angelina, gdy z tamtej lekcji wychodziła, część znajomych bliźniaków już i tak wiedziała, co się święciło.

Dzień urodzin Callie nadszedł bardzo szybko. Była to sobota, co dziewczynę ucieszyło niesamowicie, gdyż mogła dłużej pospać i spędzić niemal cały dzień bez Ślizgonów. Gdy się obudziła, ku jej uciesze dormitorium było puste - naprawdę spała wtedy bez oporów. Na końcu łóżka zobaczyła kilka prezentów i sięgnęła po nie, po czym ułożyła na kołdrze obok siebie i rozpoczęła otwieranie.

Pierwszy podarunek ją zdziwił - był od prawdziwego André. Złota kartka urodzinowa i ciemnozielona bluzka, którą on sam wymyślił i uszył. Pisał, że dostał pracę u boku jakiegoś projektanta i był z tego powodu bardzo zadowolony. Callie cieszyła się dla niego, bo wiedziała, że on już od dawna o tym marzył.

Drugi podarunek był od rodziców dziewczyny. Okazał się nim duży, biało-złoty, ręcznie robiony album, jednak zanim Callie go obejrzała, otworzyła dołączony do niego list. Rozpoznała na śnieżnobiałym papierze perfekcyjne pismo swojej matki i zaczęła czytać.

Callie.
Kiedy siedemnaście lat temu przyszłaś na świat, tata i ja byliśmy najszczęśliwsi na świecie. Jesteś najlepszą rzeczą, jaka mnie i tacie się przytrafiła. Dziś już jesteś dorosła i niedługo sama będziesz zakładać rodzinę, ale dla nas zawsze będziesz naszą małą dziewczynką. Album, który Ci daliśmy, jest zbiorem wspomnień z tych siedemnastu lat życia. Twój właściwy prezent dostaniesz, gdy wrócisz do domu na wakacje. Nie zawiedziesz się.
Wszystkiego najlepszego.
Mama i Tata

Callie poczuła, jak samotna łza spływa jej po policzku. Jej rodzice ją kochali i ona ich też, więc dlaczego...dlaczego nie potrafiliby cieszyć się jej największym dotychczasowym szczęściem w życiu?

Dziewczyna schowała album i list do szuflady zanim rozpłakałaby się na dobre. Nie chciała tego robić, w końcu to miał być jej dzień. Szatynka znalazła jeszcze przy łóżku ostatnią rzecz - małą karteczkę z napisem:

Węże nie śmieszkują • Fred WeasleyWhere stories live. Discover now