Rozdział 19

30.7K 3.2K 1.3K
                                    

- Dobra, więc możecie mi teraz wytłumaczyć, co się stało?

Angelina przyjaźniła się z bliźniakami od początku szkoły i wiele już widziała, ale to, co zobaczyła, gdy tamtego wieczoru przyszła do pokoju wspólnego, ją powaliło.

Lee siedział w fotelu i był przywiązany do niego linami, a usta miał zakneblowane. Nieopodal, ale tak, żeby on jej nie widział, stała wkurzona Alicia z założonymi rękoma. W końcu obok Jordana siedzieli bliźniacy, którzy co chwilę na nowo wybuchali śmiechem.

- No? - dodała Angelina, nie uzyskawszy odpowiedzi.

- Może ja ci powiem - burknęła Alicia. - Fred i George postanowili z niewiadomych powodów napoić Lee Eliksirem Miłosnym i zakochał się we mnie.

- Oj, Alicia, mówiliśmy ci przecież, po co to wszystko - oburzył się George. - Musieliśmy wypróbować nasz najnowszy produkt. I, jak widać, działa - zaśmiał się, wskazując na skrępowanego linami Jordana, który wciąż próbował się uwolnić.

- Skąd wzięliście Eliksir Miłosny?! - zapytała zaszokowana całą sytuacją Angelina.

- Z wiarygodnego źródła - odparł jej Fred. - Nic mu nie będzie. Jutro mu przejdzie.

- I co, myślicie, że to dobry pomysł, żeby on tu tak siedział do jutra?! - krzyknęła Alicia, co było błędem, gdyż na dźwięk jej głosu Lee natychmiast zaczął szukać jej wzrokiem i coś mruczeć przez chusteczkę, którą miał w ustach.

Fred i George popatrzyli na siebie ze zmartwieniem. Rzeczywiście, mogli poprosić Callie o jakieś antidotum...

W czasie ich konsternacji Angelina dodała dwa do dwóch.

- To dlatego tak dziwnie mówiliście o Irving? To ona wam go dała?

- No tak - przyznał George.

- Zwariowaliście?! - zawołała przerażona Gryfonka. - Ona go mogła otruć!

- Ale nie otruła - powiedział zniecierpliwiony Fred.

Denerwowały go już te podejrzenia. Najpierw George, teraz Angelina...Callie może nie należała do najmilszych ludzi na świecie, ale przecież chyba nie była morderczynią, tak?

- Jeju, naprawdę nie mogliście poprosić kogoś innego? Kogokolwiek?

- Niby kogo? - powiedział Fred, podchodząc do niej. - Znasz kogoś równie dobrego z eliksirów?

- Hermionę!

- Hermiona nigdy by się nie zgodziła - rzucił George, by poprzeć brata.

- Zresztą, jakie to ma znaczenie? - zapytał naprawdę zdenerowowany już Fred.

- Ej, możecie odstawić mowy moralizatorskie na później? - zawołała Alicia. - Lepiej znajdźcie jakiś sposób, by mu to już przeszło!

- Dobra, dobra - powiedział George, po czym zwrócił się do Jordana. - Lee przyjacielu, zaraz wrócimy i cię uwolnimy.

Po tym wraz z Fredem odszukali siedzącego po drugiej stronie Harry'ego i poprosili go o użyczenie im magicznej mapy, którą sami wręczyli mu rok wcześniej. Pokazywała ona położenie każdej osoby w zamku i w ten sposób bliźniacy mieli zamiar odnaleźć Callie.

- Sprawdź lochy, ja zobaczę jej korytarz do patrolu - polecił Fred bratu, rozłożywszy mapę i próbując odszukać wzrokiem punkcik, który był podpisany Callie Irving.

- Tu jest! - zawołał po chwili George i wskazał na nazwisko dziewczyny, które znajdowało się bibliotece.

- No to idziemy - zarządził Fred i tak też zrobili.

Węże nie śmieszkują • Fred WeasleyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz