- Dobra, więc możecie mi teraz wytłumaczyć, co się stało?
Angelina przyjaźniła się z bliźniakami od początku szkoły i wiele już widziała, ale to, co zobaczyła, gdy tamtego wieczoru przyszła do pokoju wspólnego, ją powaliło.
Lee siedział w fotelu i był przywiązany do niego linami, a usta miał zakneblowane. Nieopodal, ale tak, żeby on jej nie widział, stała wkurzona Alicia z założonymi rękoma. W końcu obok Jordana siedzieli bliźniacy, którzy co chwilę na nowo wybuchali śmiechem.
- No? - dodała Angelina, nie uzyskawszy odpowiedzi.
- Może ja ci powiem - burknęła Alicia. - Fred i George postanowili z niewiadomych powodów napoić Lee Eliksirem Miłosnym i zakochał się we mnie.
- Oj, Alicia, mówiliśmy ci przecież, po co to wszystko - oburzył się George. - Musieliśmy wypróbować nasz najnowszy produkt. I, jak widać, działa - zaśmiał się, wskazując na skrępowanego linami Jordana, który wciąż próbował się uwolnić.
- Skąd wzięliście Eliksir Miłosny?! - zapytała zaszokowana całą sytuacją Angelina.
- Z wiarygodnego źródła - odparł jej Fred. - Nic mu nie będzie. Jutro mu przejdzie.
- I co, myślicie, że to dobry pomysł, żeby on tu tak siedział do jutra?! - krzyknęła Alicia, co było błędem, gdyż na dźwięk jej głosu Lee natychmiast zaczął szukać jej wzrokiem i coś mruczeć przez chusteczkę, którą miał w ustach.
Fred i George popatrzyli na siebie ze zmartwieniem. Rzeczywiście, mogli poprosić Callie o jakieś antidotum...
W czasie ich konsternacji Angelina dodała dwa do dwóch.
- To dlatego tak dziwnie mówiliście o Irving? To ona wam go dała?
- No tak - przyznał George.
- Zwariowaliście?! - zawołała przerażona Gryfonka. - Ona go mogła otruć!
- Ale nie otruła - powiedział zniecierpliwiony Fred.
Denerwowały go już te podejrzenia. Najpierw George, teraz Angelina...Callie może nie należała do najmilszych ludzi na świecie, ale przecież chyba nie była morderczynią, tak?
- Jeju, naprawdę nie mogliście poprosić kogoś innego? Kogokolwiek?
- Niby kogo? - powiedział Fred, podchodząc do niej. - Znasz kogoś równie dobrego z eliksirów?
- Hermionę!
- Hermiona nigdy by się nie zgodziła - rzucił George, by poprzeć brata.
- Zresztą, jakie to ma znaczenie? - zapytał naprawdę zdenerowowany już Fred.
- Ej, możecie odstawić mowy moralizatorskie na później? - zawołała Alicia. - Lepiej znajdźcie jakiś sposób, by mu to już przeszło!
- Dobra, dobra - powiedział George, po czym zwrócił się do Jordana. - Lee przyjacielu, zaraz wrócimy i cię uwolnimy.
Po tym wraz z Fredem odszukali siedzącego po drugiej stronie Harry'ego i poprosili go o użyczenie im magicznej mapy, którą sami wręczyli mu rok wcześniej. Pokazywała ona położenie każdej osoby w zamku i w ten sposób bliźniacy mieli zamiar odnaleźć Callie.
- Sprawdź lochy, ja zobaczę jej korytarz do patrolu - polecił Fred bratu, rozłożywszy mapę i próbując odszukać wzrokiem punkcik, który był podpisany Callie Irving.
- Tu jest! - zawołał po chwili George i wskazał na nazwisko dziewczyny, które znajdowało się bibliotece.
- No to idziemy - zarządził Fred i tak też zrobili.
CZYTASZ
Węże nie śmieszkują • Fred Weasley
Fanfiction🍊 Callie Irving nie jest zbytnio lubianą czarownicą w Hogwarcie, ale wie, że może winić za to tylko siebie i swoje złośliwości, które wśród Ślizgonów uznawane są za wzorowe. Kiedy dziewczyna chce się zmienić, los zsyła jej dwie rude czupryny, które...