2. Tajemnice

10.5K 478 156
                                    

Następnego dnia zabrałam się do szkoły ze Stilesem. I tak mieliśmy pierwszą matmę a ja wyrobiłam się idealnie by złapać go kiedy akurat wyjeżdżał spod domu. Jak zwykle z trudem radziłam sobie z tematem o trygonometrii a w dodatku Theo odwracał się co jakiś czas by pogadać. Utrudniał i chyba o tym wiedział. Na biologii rozmawiałam ze Stilesem o wczorajszym wieczorze kiedy to Isaac odwiózł mnie do domu. Prowadził jak cholerny rajdowiec ale miał refleks więc wyrabialiśmy się na każdym zakręcie. Francuski z Lydią jak zawsze został olany na rzecz bazgrania po zeszycie. Dopiero na angielskim udało mi się na chwilę skupić by usłyszeć jaką lekturę mamy przeczytać.

Podczas lunchu po raz kolejny siadłam z paczką McCalla i starałam się skupić na ich rozmowie. Akurat gadali o dzisiejszym meczu lacrosse.

- Powinnyście przyjść. – zachęcał Liam mnie i Lydię.

Ja, jako że nie bardzo lubiłam sport po prostu puściłam to obojętnie. Gdyby Lydia nie zdecydowała za nas obie zapewne w ogóle bym się w to nie pchała.

- Będzie świetnie. Dziś dokopiemy tym z Redding. – Kira tryskała entuzjazmem ściskając swój kij do lacrosse. – Obiecuję wam najlepsze widowisko. W ogóle, Isaac, grasz?

- Tak. Trener mnie dopuścił. – Lahey był widocznie zadowolony. – Nie musiałem go długo przekonywać. – uśmiechnął się tajemniczo.

Przez chwilę miałam wrażenie że tylko ja nie rozumiem ale w końcu dałam sobie z tym spokój i wróciłam do rozgrzebywania swojego kawałka ciasta wiśniowego.

Pod sam koniec przerwy poszła z Isaacem co klasy od WOS-u, oczywiście szedł w krok za mną i byłam pewna że gapi się w tył mojej głowy. Razem usiedliśmy na naszych bliskich sobie miejscach, skupiłam się tym razem na swoim telefonie. Oglądałam uśpiony ekran udając że poszukuję nowych zarysowań, to pewne że ich nie było. Dostałam go tydzień temu.

Kiedy nauczyciel wszedł do klasy, schowałam komórkę do kieszeni niebieskich jeansów i skupiłam się na tym co mówił. Kazał dobrać się w pary z najbliższym partnerem i ustalić przebieg debaty politycznej.

Isaac przybliżył się do mnie ze swoją ławką na tyle blisko że stykaliśmy się ramionami. Przez materiał swojej bluzy i jego pulowera czułam ciepło bijące od niego. Było o wiele większe niż u każdego innego z kim w ogóle miałam styczność. Isaac był gorący. Nie w tym sensie, jego skóra była ciepła. Nieco cieplejsza od mojej.

- Masz gorączkę? – spytałam patrząc na niego.

- Nie. – zachichotał. – Dlaczego pytasz. Jestem gorący, co?

- Nie do końca w tym sensie o który ci chodzi. – miałam wrażenie że moje policzki robią się czerwone. – Raczej chodzi o to, że przez bluzę czuję ciepło twojego ciała.

- Nigdy nie słyszałem żebym tak działał na kobiety. Chociaż może kilka razy. – puścił mi oczko. – Wszystko jest okay. Pierwszy punkt w przebiegu debaty.

- Zapoznanie debatujących. – rzuciłam bez namysłu, co Isaac szybko napisał. – Zadawanie pytań, przez moderatora.

- Odpowiedź trwająca półtorej minuty. – dodał od siebie kończąc pisać to co powiedziałam.

- Zakończenie pytań moderatorów. Pytania od debatujących. – ustaliłam sama. Nałam to już na pamięć.

- Odpowiedź po minucie. Na koniec kulturalne pożegnanie i podziękowanie.

Uwinęliśmy się szybciej niż reszta więc mieliśmy trochę czasu aby sprawdzić nasze odpowiedzi. Wyszło dobrze. Naprawdę dobrze co mnie ucieszyło bo obawiałam się że Isaac będzie słaby w te klocki ale najwidoczniej polityka nie była mu obca.

Full Moon - isaac laheyWhere stories live. Discover now