9. Ofiara

544 40 3
                                    


Isaac Lahey skoczył sprężyście do przodu na Aarona. Maureen rzuciła się zaraz za nim tnąc mieczem, niedaleko niej walczył jej brat. Właśnie rozrywał Garetha na strzępy. Brett Talbot umykał dwóm wampirzycom, wdzięcznie poruszającym się po okręgu. Jednej skręcił kark, kiedy druga rzuciła mu się na plecy. Liam odpierał ataki. Myślał, że siedzę w samochodzie.

Patrzyłam na to i z każdą chwilą, coś pękało we mnie coraz bardziej. Chciałam krzyknąć, albo im pomóc, ale mój krzyk nie przedarłby się przez odgłosy walki. Aaron zniknął, kiedy Isaac urwał głowy dwóm wampirom w tym samym czasie. Rzucił się do przodu.

Wielki Zimny o posturze niedźwiedzia złapał Maureen jak szmacianą lalkę i chyba próbował jej zmiażdżyć żebra. Wierzgała i wymachiwała nożem, aż w końcu sięgnęła sztyletu i wbiła go w gardło potwora. Zawył i zatoczył się do tyłu ciężko upadając na plecy, a ona zeskoczyła z wdziękiem baletnicy na ziemię i jednym wprawnym ruchem odcięła nogi dwóm Zimnym, próbującym na nią natrzeć.

Nikt mnie nie zauważył. Nikt nie zwracał na mnie uwagi, choć tak bardzo wszyscy byli zakochani w życiodajnym płynie krążącym w moim ciele. Chciałam im pomóc, ale nie miałam jak. Nie byłam nawet w pełnej sprawności, a z moją godną pożałowania koordynacją, mogłam jedynie wjechać w nich samochodem. Choć może to nie był znowu taki zły pomysł.

Już miałam biec do samochodu. Odwracałam się by uciec z boiska i zaraz wrócić w moim mustangu. I wtedy to się wydarzyło. Maureen leżała przywożona do ziemi, jej sztylet został kopnięty gdzieś poza jej zasięgiem, a Zimna, która zawisła tuż nad niewielkim ciałem, złamała jej długi nóż. Isaac był trzymany przez dwa wampiry. Jeden z nich był chudy, ale nie wpływało to na jego nieludzką siłę, a drugi był atletycznej budowy. W oddali zobaczyłam ciało Liama leżące bez ruchu i oznak życia. Razjel właśnie przeciął pionowo ciemnoskórego Zimnego, ale to nie wystarczyło. Dziewczyna o kocich oczach kopnęła go w gardło, tak, że odebrało mu oddech i splunął krwią, padając na trawę. Brett szarpał się w niedźwiedzim uścisku blondyna o czarnych jak smoła oczach. Było za późno. Przegrywaliśmy.

- I to już? Tak ci zależało na twojej dziewczynce, Lahey? – Aaron zeskoczył ze szczytu trybun. – Czy ty kiedyś ogarniesz swoją impulsywność kretynie? – spytał i wskazał palcem na mnie.

Stałam tam, kawałek od nich, żywa. Oczy Isaaca błysnęły, kiedy na mnie spojrzał, a potem zgiął się z bólu. Aaron wyprowadził bezbłędny cios.

Noc była ciepła i wilgotna. Ciuchy kleiły się do mojego ciała. Nie wiedziałam, co ze sobą zrobić. Gapiłam się na tą paskudną scenę, jakby nie działa się naprawdę.

Z gardła Isaaca wyrwał się dziki warkot. Wampiry wzmocniły uściski, kiedy Aaron przysunął twarz do jego twarzy. Zamarłam. Chciał go zabić. Wiedziałam jak wygląda Aaron, który chce komuś zrobić krzywdę. Już raz chciał skrzywdzić Isaaca, a ja nie mogłam pozwolić mu na to drugi raz.

- Nie. – szepnęłam, ale to wystarczyło. Aaron spojrzał na mnie. – Nie.

- Co mówisz Rosalie? – ruszył w moją stronę.

- Rosalie, nie mieszaj się do tego! – wrzasnął Isaac a potem zawył z bólu. – Uciekaj!

- Już nie ma gdzie uciekać. – odparł Aaron zbliżając się do mnie. Dotknął lodowatymi palcami mojego policzka, a potem rozbawiony spojrzał na Isaaca. – Ona już prawie mnie spacyfikowała, ale przylazłeś, Lahey. Ty zawsze przyłazisz, żeby ją ratować. Kiedy ona doskonale radzi sobie bez ciebie.

Maureen wiła się, kiedy wampirzyca obnażyła zęby tuż przy jej tętnicy szyjnej. Patrzyłam na Razjela, który próbował podczołgać się do siostry. Wyciągał ku niej ręce plując krwią. Wstrzymałam oddech. Aaron uniósł moją lewą dłoń, kompletnie bezwładną. Uśmiechnął się szyderczo.

Full Moon - isaac laheyTahanan ng mga kuwento. Tumuklas ngayon